John Boehner, republikański przewodniczący Izby Reprezentantów Kongresu, nie zdołał uzyskać zgody własnej partii na to, by podwyższyć podatki dla Amerykanów zarabiających ponad 1 mln USD rocznie. Upadł więc stworzony przez Boehnera kompromisowy plan przewidujący, że od przyszłego roku ulgi podatkowe zachowają wszyscy poza najbogatszymi. Republikańscy radykałowie nie chcą słyszeć o jakichkolwiek podwyżkach podatków, ostro domagają się natomiast cięć wydatków państwa.
Wypracowanie porozumienia w tej kwestii z administracją Baracka Obamy stało się więc jeszcze trudniejsze niż dotychczas. Obama chciałby podwyżek podatków już dla osób, które zarabiają 400 tys. USD rocznie. – Priorytetem prezydenta jest to, by 98 proc. Amerykanów i 97 proc. małych i średnich firm uniknęło wraz z początkiem roku nagłych podwyżek podatków – deklaruje Jay?Carney, rzecznik Białego Domu.
Prezydent i Kongres mają zaledwie kilka dni na wypracowanie kompromisu. W przeciwnym wypadku wraz z początkiem 2013 r. amerykańska gospodarka doświadczy tzw. urwiska fiskalnego, czyli wygaśnięcia szeregu ulg podatkowych (głównie z czasów administracji Busha) oraz automatycznych cięć budżetowych, wartych 109 mld USD rocznie. Według prognoz Biura Budżetowego Kongresu USA?(CBO) urwisko fiskalne może wywołać recesję w pierwszej połowie 2013 r.
– Jest mało prawdopodobne, że przed końcem roku Kongresowi uda się uchwalić ustawę, która rozwiązałaby problem klifu fiskalnego. Oczekujmy, że negocjacje będą kontynuowane na początku przyszłego roku. Konieczne może być bezpośrednie zagrożenie przekroczenia amerykańskiego limitu zadłużenia, aby zmusić amerykańskich polityków do porozumienia – twierdzą analitycy banku Nomura.