Jednogłośna decyzja o pozostawieniu głównej stopy procentowej EBC na poziomie 0,75 proc. nie była zaskoczeniem, więc nie wywołała gwałtownych ruchów na rynku. Euro lekko umocniło się wobec dolara, a większość europejskich indeksów giełdowych umiarkowanie rosła. Mario Draghi, prezes EBC, na swojej konferencji prasowej wyliczał oznaki uspokojenia sytuacji w strefie euro: koszt CDS?(instrumentów finansowych ubezpieczających przed bankructwem dłużnika) państw eurolandu spada, depozyty w bankach i ceny akcji rosną. – Super-Mario brzmiał jak człowiek uważający, że bitwa jest wygrana i czas odpocząć. Superbohater odchodzi, zostawiając problem bezrobocia politykom – zauważa Kit Juckes, ekonomista z Societe Generale.
Czekając na ożywienie
– Mamy oznaki tego, że pęknięcia są stopniowo naprawiane, ale na razie nie przekłada się to jeszcze na gospodarkę realną. Stopniowe ożywienie gospodarcze zacznie się w dalszej części 2013 r., gdy podejmowane przez nas działania wypracują sobie drogę – deklaruje Draghi. Ponieważ sytuacja w strefie euro się ustabilizowała, nie ma powodu, by teraz dodatkowo luzować politykę pieniężną.
Jednocześnie jednak oznaki poprawy sytuacji gospodarczej nie są powodem, by EBC zmienił swoje prognozy dotyczące inflacji. – Spodziewamy się, że inflacja wyhamuje w tym roku poniżej 2 proc. Ryzyko dla prognoz inflacyjnych jest obecnie szeroko zbilansowane – wskazuje prezes EBC. W grudniu 2012 r. inflacja w strefie euro wyniosła 2,2 proc.
Udane aukcje
O stabilizacji w strefie euro świadczy chociażby udana czwartkowa aukcja hiszpańskiego długu. Madrycki rząd sprzedał obligacje dwuletnie, pięcioletnie oraz trzynastoletnie warte łącznie 5,8 mld euro. Popyt na te papiery okazał się bardzo duży, a rząd spodziewał się, że sprzeda ich maksymalnie za 5 mld euro. Rentowności sprzedawanego długu okazały się niższe niż na poprzednich aukcjach. Na rynku wtórnym rentowność hiszpańskich obligacji dziesięcioletnich po raz pierwszy od marca 2012 r. spadła poniżej poziomu 5 proc.
Lepsze postrzeganie hiszpańskiego długu przez rynek nie byłoby prawdopodobnie możliwe bez działań EBC, które kupiły czas politykom na reformy. – Myślę, że kryzys w strefie euro minął już najgorszą fazę, ale wciąż jest trudna praca do wykonania – ocenia Jean-Claude Juncker, premier Luksemburga i zarazem przewodniczący eurogrupy.