Na drugim miejscu pod tym względem plasują się Indie w 17-osobowym składzie, a na trzecim Rosja (9 miliarderów).
Inwestor i filantrop Nicolas Berggruen chce w Davos rozmawiać o gospodarce i polityce, ale pod warunkiem, że ponad 2500 gości forum odłoży swoje BlackBerry. - Davos trochę przypomina ekspresową randkę – twierdzi. Jego zdaniem poziom zaproszonych gości jest bardzo wysoki i jeśli z kimś uda się podyskutować może to być wspaniała rozmowa. Przyznaje jednak, że o taką okazję będzie trudno, gdyż wszyscy są bardzo zajęci.
Ten bezdomny miliarder, jak Berggruen jest określany z powodu wiecznego podróżowania odrzutowcem i pomieszkiwania w hotelach, uważa, że jednym z głównych omawianych problemów powinien być kryzys zadłużeniowy w strefie euro. – Kryzys euro ma całkowicie charakter polityczny i jest to niedokończony biznes – twierdzi Berggruen wskazując na wagę kwestii suwerenności. Uważa, że każdy kraj powinien się przygotować na rezygnację z jej części.
Henry Ross Perot, szef rodzinnej firmy Hillwood Development działającej na rynku nieruchomości, narzeka, że z powodu braku wolnych miejsc nie będzie mógł wziąć udział w niektórych sympozjach. Jednak cieszy się z pobytu w Davos, gdyż spotkanie się w ciągu trzech dni z tak dużą grupą ludzi jak tu wymagałoby podróżowania po świecie przez miesiąc.
W Davos pojawią się też m.in. George Soros, Meksykanin Ricardo Salinas i Rosjanin Aliszer Usmanow. Będzie tam 14 miliarderów uwzględnianych w rankingu Bloomberg Billionaire Index. Najzamożniejszym gościem Davos jest Bill Gates, drugi najbogatszy człowiek świata z majątkiem szacowanym na 64 miliardy dolarów. W ubiegłym roku najwięksi bogacze powiększyli swoje fortuny łącznie o 241 miliardów dolarów do 1,9 biliona USD.