To około 9 proc. łącznego PKB tych państw. Dane ING potwierdzają więc, że inwestorzy odzyskali zaufanie do eurolandu po tym, jak na jesieni 2012 r. Europejski Bank Centralny ogłosił program OMT (skupu obligacji krajów strefy euro będących pod presją rynku).
Końcówka 2012 r. wyglądała na prawdziwy przełom dla eurolandu: powstrzymanie panicznego wycofywania kapitału z krajów peryferyjnych. W ciągu pierwszych ośmiu miesięcy 2012 r. odpłynęło z nich, według ING, aż 406 mld euro. W 2011 r. odpływ sięgnął 300 mld euro. Dzięki działaniom EBC oraz uspokojeniu sytuacji w Grecji inwestorzy przestali wierzyć w rychły rozpad eurolandu. Widać to również po drugiej stronie oceanu. Według danych amerykańskiego regulatora CFTC, w zeszłym tygodniu inwestorzy z USA mieli otwartych najwięcej długich pozycji na euro od lata 2011 r. Spodziewają się więc umocnienia europejskiej waluty.
406 mld euro kapitału prywatnego odpłynęło z krajów PIIGS w pierwszych trzech kwartałach ub.r.
– W Europie zmiany są spektakularne: w kryzysie deficyty na rachunkach bieżących Grecji, Portugalii, Irlandii i Hiszpanii osiągnęły poziom od 7 do 15 proc. PKB. Obecnie Irlandia ma nadwyżkę na rachunku bieżącym, a Portugalia niewielki deficyt w wysokości 2 proc. PKB. Nawet Grecja w szybkim tempie zbliża się do stanu równowagi – mówi Eric Chaney, główny ekonomista Grupy Axa. – Drugą stroną tych zmian, przykuwającą najwięcej uwagi, jest głębokie kurczenie się popytu wewnętrznego oraz wysokie bezrobocie. Inwestorzy nie powinni jednak przeoczyć zmian, które się dokonały. Ponieważ zachwianie równowagi pojawiło się ze strony zbyt wysokich wydatków, korekta tak czy inaczej musiała się wydarzyć. Jednak życie po restrukturyzacji istnieje (tak jak w USA) i wygląda na to, że zbliżamy się do tego etapu. Hiszpania, jak również Włochy, mogą pozytywnie zaskoczyć w 2013 roku – przekonuje ekonomista.