Może nie wejść w życie nawet główna rekomendacja z zeszłorocznego raportu przygotowanego przez komisję pod kierownictwem prezesa Banku Finlandii Erki Liikanena, czyli nakaz odseparowania przez banki ich działów bankowości inwestycyjnej od  reszty działalności.

– Nie chcę karać banków za  to, że pracują na korzyść gospodarki i branży. A w sposób oczywisty niektóre rynkowe inwestycje są związane ze wspieraniem gospodarki i branży – mówi Barnier w wywiadzie dla „Financial Timesa".

Raport Liikanena był wzorowany m.in. na wcześniejszym brytyjskim raporcie Vickersa na amerykańskiej reformie regulacji bankowych, tzw. ustawie Dodda-Franka. Szedł jednak nieco dalej, jeśli chodzi o oddzielanie bankowości detalicznej od inwestycyjnej. Miał on stanowić główne wytyczne przy unijnej reformie regulacji bankowych, ale wygląda na to, że Komisja Europejska przyjmie rozwiązania bardziej korzystne dla banków. Obecnie dokonuje ona szczegółowych analiz dotyczących wpływu na sektor bankowy ewentualnego przyjęcia rekomendacji z tego dokumentu. Wyniki tych analiz mogą być znane dopiero latem.

Rozwodnienie rekomendacji komisji Liikanena będzie korzystne dla wielu dużych europejskich banków, które unikną w ten sposób kłopotliwych zmian organizacyjnych. Sprawi to jednak, że regulacje wciąż nie będą dostosowane do zagrożeń, które mogą dotknąć systemu bankowego. Wielu ekspertów przyjęło więc bardzo krytycznie zapowiedzi Barniera.

– Istnieje ryzyko, że samozadowolenie związane z poprawą sytuacji na rynkach doprowadzi do tego, że regulatorzy zrezygnują ze strukturalnych, skoordynowanych reform. Przyjęcie rekomendacji z raportu Liikanena zapobiegłoby narastaniu zagrożeń w systemie bankowym i aferom takim jak wokół banku Monte Paschi – twierdzi Marco Mazzuchelli, doradca banku Julius Baer, były członek Komisji Liikanena.