Od półtorarocznego dołka z 18 stycznia wobec euro zyskał on 1,2 proc. W tym czasie jen osłabił się o 4,3 proc., funt stracił 1,6 proc., zaś amerykański dolar 0,7 proc. Jednocześnie do najniższego poziomu od dwóch tygodni zmniejszyła się też zmienność na parze frank/euro.
W okresie kiedy japoński premier Shinzo Abe naciska na bank centralny by zwiększył skalę stymulowania koniunktury, a problemy z tempem wzrostu mają też Stany Zjednoczone i Wielka Brytania, stabilna polityka Szwajcarii i przyspieszające tempo wzrostu jej produktu krajowego brutto oznaczają, że frank pozostanie atrakcyjny dla inwestorów. Taką opinię wyraziła Melinda Burgess, strateg walutowy Royal Bank of Scotland. Jej zdaniem szwajcarski frank prawdopodobnie nadal będzie przyciągał kapitał szukający bezpiecznej przystani. Zwraca uwagę na takie atuty Szwajcarii, jak solidne fundamenty, zwłaszcza jeśli chodzi o bilans obrotów bieżących i stan budżetu. - Tego samego nie można powiedzieć o Japonii, czy Wielkiej Brytanii – zauważa strateg Royal Bank of Scotland.
W ubiegłym roku frank wobec euro zyskał 0,7 proc mimo zabiegów banku centralnego, który stara się nie dopuścić do umocnienia szwajcarskiej waluty poniżej 1,20 CHF za euro. Narodowy Bank Szwajcarii ściągając z rynku napływający zagraniczny kapitał zgromadził rekordowe rezerwy walutowe wynoszące 427 miliardów franków.
Bilans banku centralnego w minionym roku wynosił nawet 503,6 miliarda franków. – Tak potężna ekspansja bilansu może być czynnikiem osłabiającym franka wobec euro, co zdaniem banku centralnego byłoby pożądane ze względu na uzależnienie kraju od eksportu do strefy euro – zwraca uwagę Hans Goetti, pracujący w Singapurze specjalista Finaport Investment Intelligence.
Firma Swatch Group, największy w Szwajcarii producent zegarków, wyliczyła, że gdyby kurs franka wobec euro w ubiegłym roku był na poziomie z 2010 r. przychody tej firmy w 2012 r. byłyby o pół miliarda franków wyższe.