W ubiegłym miesiącu kraj ten odniósł ważny sukces. Dzięki korzystnej decyzji sądu Islandia nie będzie musiała zapłacić odszkodowania w wysokości nawet 2,6  miliarda dolarów holenderskim i brytyjskim właścicielom depozytów w jednym z upadłych banków. Z tego powodu Agencja Moody's Investors Service  podniosła perspektywę oceny wiarygodności kredytowej Islandii z negatywnej do stabilnej.

Dzięki kontroli przepływu kapitału rynek chroniony jest przed napływem równowartości 8 miliardów dolarów w walucie krajowej. Ograniczenia wprowadzono w 2008 roku, kiedy bankructwo trzech największych banków  doprowadziło do wyprzedaży aktywów denominowanych w miejscowej koronie, której wartość wobec euro obniżyła się  nawet o 80 proc.  Nie wiadomo jaka będzie skala wyprzedaży, kiedy zostanie zniesiona kontrola przepływu kapitału.

Agencja Moody's po podwyższeniu perspektywy ratingu Islandii podkreśliła, że zniesienie tych ograniczeń jest poważnym wyzwaniem dla władz. Chociaż, jak zauważyła,  islandzkie władze są w pełni świadome ryzyka zbyt szybkiego poluzowania, postęp w redukowaniu zasobów w miejscowej walucie kontrolowanych przez zagranicznych właścicieli  jak dotąd jest zbyt wolny niż oczekiwano i wywierana jest presja na szybsze przejście  do następnego etapu strategii liberalizacyjnej.

Islandzki rząd przygotowuje program działań związany z łagodzeniem kontroli przepływu kapitału. Prawdopodobnie zaproponuje inwestorom  finansowe korzyści i możliwość reinwestowania pieniędzy.  Bank centralny wskazuje, że kontrola może być zniesiona do 2015 roku, ale w realność tego terminu nie wierzy Międzynarodowy Fundusz Walutowy.

Obecnie  rząd zmniejsza ciśnienie poprzez przetargi obligacji. Ich uczestnicy otrzymują za swoje euro papiery skarbowe, a odsetki od tych walorów nie podlegają kontroli. Do listopada w ten sposób uwolniono zasoby w przeliczeniu na korony odpowiadające 4,5 proc. produktu krajowego brutto. Jonsson uważa, że  w ten sposób problemu się nie rozwiąże lecz go pogłębi – W rzeczywistości jest to nowa wersja carry trade (pożyczanie  pieniędzy tam gdzie oprocentowanie jest niższe i lokowanie tam gdzie odsetki są wyższe – red.), który doprowadził do upadku islandzkiej gospodarki – argumentuje. Ale przyznaje, że alternatywne rozwiązania są bardzo ograniczone. – Innym sposobem byłoby dopuszczenie do spadku kursu i zaabsorbowanie szoku – dodaje. Takie rozwiązanie problemu utrudniłaby jednak, jego zdaniem, zależność  od kredytów konsumenckich i hipotecznych indeksowanych do inflacji.