– Bez radykalnych działań następny kryzys jest nie do uniknięcia, dlatego że z powodu administracyjnych ograniczeń w przepływie kapitału Islandia nie przeszła jeszcze w całości przez proces dostosowania gospodarczego – twierdzi Jonsson.

Ograniczenia w przepływie kapitału zostały wprowadzone w 2008 r., po bankructwie największych islandzkich banków i trwa dyskusja, kiedy mają zostać zniesione. Ich likwidacja może jednak wywołać problemy. Część ekspertów obawia się, że ich likwidacja doprowadzi do masowego odpływu kapitału zagranicznego uwięzionego na Islandii od 2008 r., co zaszkodzi ożywieniu gospodarczemu w kraju.

Ograniczenia w przepływie kapitału uchroniły Islandię przed całkowitym załamaniem korony, ale również skomplikowały działalność wielu firmom. Ogólnie jednak ekonomiści uznają, że pomogły one Islandii wyjść z kryzysu. – W pewnym sensie restrykcje na przepływ kapitału były naszym odpowiednikiem ilościowego luzowania polityki pieniężnej. Pomogły w ożywieniu gospodarki – przyznaje Mar Guomundsson, prezes islandzkiego banku centralnego.

Islandia jest często wskazywana jako przykład udanego wyjścia z kryzysu. Ta atlantycka wyspa rozwija się szybciej od większości państw Europy. W zeszłym roku islandzki PKB wzrósł o 2,6 proc., a w 2013 r., według prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego, może urosnąć o 2,3 proc. Obawy ekspertów dotyczące skutków zniesienia ograniczeń administracyjnych w przepływie kapitału wskazują jednak, że kraj ten wciąż do końca nie wyszedł z kryzysu.