Euro osłabiło się wobec dolara, po publikacji danych o PKB, a większość europejskich indeksów lekko traciła (niemiecki?DAX spadał po południu o ponad 1 proc.). I nic dziwnego,?gdyż statystyki za IV kwartał?były kiepskie. Gospodarka strefy euro skurczyła się wówczas (licząc kwartał do kwartału) o 0,6 proc., czyli najbardziej od I kwartału 2009 r., a spadek za cały 2012 r. wyniósł 0,5 proc.
PKB Francji spadł w końcówce zeszłego roku o 0,3 proc., Włoch o 0,9 proc., Niemiec o 0,6 proc., a Portugalii aż o 1,8 proc. Grecja odnotowała rok do roku spadek wynoszący 6?proc. (danych kwartał do kwartału nie ma).
Niewielka nadzieja
Dane o PKB za I kwartał 2013?r. prawdopodobnie również będą słabe, ale wielu analityków spodziewa się, że mimo wszystko lepsze niż te z końcówki ubiegłego roku.
– Są znaki wskazujące, że aktywność gospodarcza w strefie euro sięgnęła dna w październiku i możliwe, że w pierwszym kwartale skończy się spadek PKB. Przyczyniła się do tego poprawa nastrojów wywołana m.in. przez działania Europejskiego Banku Centralnego – uważa Howard Archer, ekonomista z firmy badawczej IHS?Global Insight. – Niemniej osiągnięcie nawet umiarkowanego wzrostu gospodarczego w strefie euro wydaje się w tym roku nieuchwytne. Eurolandowi będą ciążyły Hiszpania i Włochy. To będzie również trudny rok dla Francji, ale Niemcy powrócą do wzrostu w pierwszym kwartale – prognozuje ekonomista.
– Gorsze od prognoz dane za czwarty kwartał mocno kontrastują z widoczną w ostatnich miesiącach dramatyczną poprawą nastrojów inwestorów wobec strefy euro. Sytuacja na rynkach jest coraz bardziej oderwana od kondycji gospodarek, zwłaszcza państw południa eurolandu – podkreśla Nicholas Spiro, szef firmy konsultingowej Spiro Sovereign Strategy. – Wbrew opiniom mówiącym, że kryzys jest w mniejszym lub większym stopniu za nami, sądzę, że mamy do czynienia w strefie euro z wyścigiem z czasem: czy poprawa sytuacji na rynkach okaże się wystarczająco trwała, by wspomóc ożywienie gospodarcze – dodaje.