Cięcia te, warte 85 mld USD, będą w nadchodzących miesiącach stopniowo wchodziły w życie, co grozi spowolnieniem wzrostu gospodarczego w USA. Do sekwestracji doszło, gdyż Biały Dom i Kongres nie porozumiały się w sprawie długoterminowych reform fiskalnych.
W piątek wieczorem prezydent Barack Obama miał się spotkać z przywódcami republikanów z Kongresu. Do zamknięcia tego wydania „Parkietu" spotkanie się jeszcze nie odbyło, ale nie oczekiwano po nim wiele. Republikanie nie chcą kompromisu, który przewidywałby podniesienie podatków, a spora część z nich uważa automatyczne cięcia fiskalne za smutną konieczność, wstrząs, który ma zmusić prezydencką administrację do zgody na prawdziwą, głęboką reformę finansów państwa. Sytuację utrudnia to, że do 27 marca Biały Dom i Kongres muszą się porozumieć w sprawie limitu zadłużenia, jeśli tak się nie stanie, to po kilku tygodniach USA może spotkać tzw. zamknięcie rządu, czyli skierowanie wielu pracowników sektora publicznego na bezpłatne urlopy.
Spadki wyhamowały jednak po publikacji nieco lepszych od prognoz danych gospodarczych. Indeks ISM dla przemysłu wzrósł do 54,2 pkt w lutym, wydatki konsumentów zwiększyły się w styczniu o 0,2 proc., a indeks nastrojów Uniwersytetu Michigan skoczył w lutym do 73,8 pkt.