Wieści o opodatkowaniu depozytów na Cyprze wprawiły w drżenie rynki na całym świecie. Tokijski Nikkei 225 zamknął się w poniedziałek 2,7 proc. na minusie, większość europejskich giełd traciła po południu ponad 1 proc., WIG20 spadał o 1,3 proc., a moskiewski RTS o 2,6 proc. Inwestorzy wyprzedawali dług państw z peryferii strefy euro. Rentowność hiszpańskich dziesięciolatek przebiła 5 proc., ale w przypadku niemieckich dwulatek spadła poniżej zera. Koszt cypryjskich CDS (instrumentów ubezpieczających przed bankructwem dłużnika) skoczył o ponad 120 pkt bazowych do 816 pkt bazowych. Euro straciło rano ponad 1 proc. wobec dolara. Tracił na wartości również złoty – w poniedziałek po południu płacono już 3,2 zł za dolara.
Kluczowe głosowanie
Turbulencje na rynkach są w pełni zrozumiałe. Cypryjskie władze porozumiały się w sobotę z eurogrupą oraz Międzynarodowym Funduszem Walutowym, że wprowadzą podatek od depozytów bankowych, który ma przynieść 5,8 mld euro (jako dodatek dla pakietu pomocowego z UE?i MFW wartego 10 mld euro). Depozyty warte poniżej 100 tys. euro miały zostać opodatkowane na 6,75 proc., a te powyżej 100 tys. euro na 9,9 proc. W weekend wstrzymano wypłaty z bankomatów i wprowadzono tymczasowe bankowe wakacje.
To wywołało powszechne oburzenie Cypryjczyków oraz inwestorów. – Ten podatek jest niepokojącym precedensem i ma potencjalnie systemowe konsekwencje, jeśli właściciele depozytów w innych krajach z peryferii strefy euro zostaną w przyszłości potraktowani w ten sam sposób – twierdzi Joachim Fels, ekonomista banku Morgan Stanley.
– Europa znalazła nowy sposób na strzelenie sobie w stopę. Na Cyprze dojdzie do runu na banki, gdy tylko je otworzą. Żaden rozsądny zagraniczny inwestor nie włoży pieniędzy do systemu bankowego, w którym zabiorą mu 10 proc. depozytu bez ostrzeżenia – twierdzi David Kotok, prezes firmy Cumberland Advisors.
Przyjęcie tak radykalnych rozwiązań nie jest jednak jeszcze w 100 proc. pewne. Głosowanie w parlamencie w tej sprawie przesunięto z poniedziałku na wtorek na godz. 18 czasu cypryjskiego. Prezydent Cypru Nicos Anastasiades ostrzegał w orędziu do narodu, że odrzucenie przez parlament podatku od depozytów będzie oznaczało utratę pakietu pomocowego i bankructwo systemu bankowego kraju. Jego koalicja ma 28 z 56 miejsc w parlamencie, więc istnieje ryzyko, że podatek zostanie odrzucony. Prezydencka administracja pracuje więc już nad złagodzeniem podatku. Według przecieków, depozyty niższe niż 20 tys. euro mają być nieopodatkowane, depozyty między 20 tys. euro a 100 tys. euro będą opodatkowane na 6,7 proc., a te powyżej 100 tys. euro na 9,9 proc. Ci, którzy będą trzymali pieniądze w cypryjskich bankach przez ponad dwa lata, dostaną obligacje spłacane z przychodów z wydobycia gazu.