Jego notowania spadły ponad 2 proc. po tym jak na rynek trafiły doniesienia, że włoscy prokuratorzy wzięli go na muszkę by zająć aktywa o wartości 1,8 miliarda euro (2,4 mld dolarów), rzekomo należące do Banca Monte dei Paschi di Siena przeciwko któremu toczy się dochodzenie.
Ma to związek z oskarżeniami o oszustwa i lichwiarstwo. Banca Monte dei Paschi di Siena miał używać instrumentów pochodnych by ukryć swoje straty. Tak twierdzi włoska prokuratura.
Menedżerowie tego najstarszego na świecie banku twierdzą, że ich poprzednicy współpracowali z Nomura Holdings celem skonstruowania dwóch rodzajów instrumentów pochodnych w 2008 i 2009 roku by ukryć straty wynoszące nawet 557 milionów euro. Ten największy japoński dom maklerski podobno zarobił na tym co najmniej 88 milionów euro. Transakcja ta nosiła kryptonim „Alexandria".
- Co do sytuacji Nomury panuje niepewność, gdyż nie bardzo wiadomo o co chodzi, a informacje są ograniczone – zwraca uwagę Mitsushige Akino, zarządzający portfelem w Ichiyoshi Asset Management. Podkreśla, że nie wiadomo, czy sprawa dotyczy któregoś z pracowników japońskiego banku , czy tez całej tej instytucji.
Prokuratura podejrzewa, że Sadeq Sayeed, były szef Nomury na Europę oraz Raffaele Ricci, były dyrektor działu sprzedaży instrumentów o stałym dochodzie kolaborowali by utrudnić prace nadzorowi rynku i składali fałszywe oświadczenia. Ten pierwszy kategorycznie zaprzeczył jakoby dopuścił się działań niezgodnych z prawem.