Zysk netto z działalności kontynuowanej wyniósł 3,7 mld USD, czyli 0,36 USD w przeliczeniu na akcję, w porównaniu z 4,1 mld USD, czyli 0,38 USD na akcję, w takim samym okresie poprzedniego roku. Ankietowani przez agencję Bloomberga analitycy szacowali średnio, że zysk na akcję wyniesie 0,35 USD. Niższe od ich oczekiwań okazały się jednak przychody GE. Wyniosły 35,1 mld USD, o 4 proc. mniej niż rok wcześniej i o 1,5 proc. mniej, niż szacowali analitycy.

Pogorszenie wyników koncernu z Fairfield w stanie Connecticut to głównie wina pionu finansowego, GE Capital, którego przychody spadły o 3 proc., do 11 mld USD. Ale to jest działalność, którą koncern po kryzysie finansowym ogranicza, koncentrując się na przemyśle. W tej dziedzinie radzi sobie dobrze. Na koniec II kwartału portfel niezrealizowanych jeszcze zamówień w pionie przemysłowym wzrósł o 3,2 proc., do rekordowych 223 mld USD. Pion ten zajmuje się produkcją m.in. silników odrzutowych, turbin do elektrowni, lokomotyw i maszyn górniczych, ale GE wciąż go rozwija. W kwietniu ogłosił zakup za 3,3 mld USD spółki Lufkin Industries produkującej urządzenia do wydobycia ropy naftowej. Dwa tygodnie temu koncern otrzymał zaś z UE zgodę na przejęcie włoskiego producenta części samolotowych Avio.

Sprawozdania finansowe GE są z uwagą śledzone na Wall Street właśnie z racji wielobranżowego profilu działalności i globalnego zasięgu. Wyniki koncernu uchodzą za dobry barometr koniunktury w przemyśle, nie tylko amerykańskim. W najnowszym sprawozdaniu uwagę analityków zwróciły m.in. 9-proc. wzrosty sprzedaży podzespołów do samolotów i urządzeń do wydobycia ropy i gazu.