Włochy: Z samochodu na rower

Przez dziesięciolecia Włosi jeździli wokół Colosseum samochodami i na skuterach, jak Gregory Peck z Audrey Hepburn w głośnym filmie z 1953 r. „Rzymskie wakacje". Aż pojawił się nowy burmistrz i zaczyna zmieniać ten obraz.

Aktualizacja: 08.02.2017 12:33 Publikacja: 12.08.2013 06:00

Ignazio Marino, burmistrz Rzymu

Ignazio Marino, burmistrz Rzymu

Foto: AFP

Ignazio Marino w czerwcu objął to stanowisko, do pracy i na oficjalne spotkania jeździ rowerem, a nie służbowym samochodem, a w miniony weekend zamknął ten rejon dla prywatnych pojazdów.

– Naprawdę ponosimy odpowiedzialność za usunięcie samochodów i autobusów, wszelkiego ruchu i zanieczyszczenia środowiska  z Centro Storico, gdzie znajdują się jedne z najsłynniejszych zabytków naszej planety – powiedział 58-letni burmistrz, z zawodu chirurg transplantolog w wywiadzie, na który z agencją Bloomberga umówił się na Via dei Fori Imperiali.

Działania Marino zmierzające do tego, żeby najstarsze atrakcje Rzymu były bardziej  przyjazne dla pieszych, są częścią szerszej strategii ogarniającej Włochy do niedawna zwariowane na punkcie motoryzacji – ojczyznę superaut ferrari, maserati czy lamborghini.

Ta nowa strategia polega na przesiadaniu się z samochodów  na pojazdy o pedałowym napędzie lub do komunikacji publicznej.  W 2011 r. we Włoszech po raz pierwszy od ponad 50 lat sprzedano więcej rowerów niż samochodów, a w ub.r. różnica ta wzrosła do 200 tys.

Przyczyną tak zasadniczej zmiany była też oczywiście najdłuższa od II wojny światowej recesja, w wyniku której popyt na samochody spadł do poziomu najniższego od ponad 30 lat. Jednocześnie władze centralne i lokalne energicznie zabrały się za zmniejszanie zatłoczenia w dużych miastach i na autostradach, a podróżowanie komunikacją publiczną czy na rowerach stało się tańsze i szybsze.

– To nie tylko kryzys, ale strukturalna zmiana na rynku, której już nikt nie powstrzyma. Przybyło ludzi, których  nie stać już na nowy samochód, ale także tych, zwłaszcza młodych, którzy po prostu nie chcą mieć auta – powiedział Peter Fuss z Ernst & Young. W Mediolanie trzeba płacić 5 euro za wjazd do centrum.

Gospodarka światowa
Banki zaczęły sezon wyników na Wall Street
Gospodarka światowa
Inflacja w USA nieco wyższa od prognoz
Gospodarka światowa
Srebro najdroższe od 14 lat. Powodów jest kilka
Gospodarka światowa
Badanie BofA: Inwestorzy w najlepszych nastrojach od lutego
Gospodarka światowa
PKB Chin wzrósł o 5,2 procent
Gospodarka światowa
Rynki jak na razie nie dają się przestraszyć cłom prezydenta Donalda Trumpa