Długo oczekiwany debiut Twittera rozpalił rynek. Ten popularny portal społecznościowy sprzedał 70 mln akcji w cenie 26 USD za sztukę i zebrał z rynku 1,82 mld USD. To drugie pod względem wielkości IPO amerykańskiej spółki technologicznej w historii (porównanie z innymi ofertami spółek z branży w ramce poniżej). Kurs akcji Twittera zyskiwał na początku sesji w Nowym Jorku aż 73 proc.
Rosnący biznes
Popyt na akcje Twittera przewyższał podaż już na początku procesu zapisów na te papiery. Początkowo spółka wyznaczyła widełki cenowe akcji na 17–20 USD. W poniedziałek podwyższyła je jednak do 25 USD za akcję, a w nocy ze środy na czwartek ostatecznie wyznaczyła cenę wynoszącą 26 USD za akcję.
– Mogli zażądać jeszcze więcej za swoje udziały, ale nie chcieli powtórki z tego, co dotknęło Facebooka, którego akcje po ofercie publicznej przez dłuższy czas mocno traciły – twierdzi Lawrence Haverty, zarządzający funduszem w firmie Gamco Investors.
Duże zainteresowanie ofertą publiczną jest zrozumiałe. Twitter to drugi pod względem wielkości (po Facebooku) portal społecznościowy na świecie. Posiada on ponad 550 mln użytkowników, z czego nieco ponad połowa przypada na USA. Choć firma ponosiła przez ostatnie kwartały stratę netto, jej przychód rośnie – sięgnął on 534,5 mln USD w roku rozrachunkowym zakończonym 30 września. Analitycy doceniają również to, że Twitter jest coraz mocniej obecny w rynkowym segmencie internetu mobilnego. – Twitter jest bardziej akceptowalnym narzędziem biznesowym niż Facebook i jest bardziej mainstreamowy niż Linkedln. Twitter ma przewagę nad Facebookiem jako medium relacjonujące wydarzenia w czasie rzeczywistym, a 65 proc. jego przychodów pochodzi od użytkowników wchodzących na portal za pomocą telefonów komórkowych. W przypadku Facebooka jest to tylko 41 proc. Twitter nie osiąga jeszcze zysków, ale rośnie szybciej, niż rosły Facebook i LinkedIn – mówi „Parkietowi" Ashraf Laidi, strateg z City Index.
– IPO Twittera jest równie znaczące jak oferta Facebooka. Można się spodziewać, że wiele innych spółek zorientowanych na konsumentów w internecie będzie chciało pójść w ich ślady – prognozuje Ted Hollifield, partner w firmie Alston & Bird.