Ale teza, że szybka ekspansja banków zawsze gospodarce szkodzi, wciąż wydaje się sprzeczna ze zdrowym rozsądkiem. Tymczasem badania Stephena Cecchettiego z Uniwersytetu Brandeis i Enisse'a Kharroubiego z Banku Rozrachunków Międzynarodowych sugerują, że może ona być bliska prawdy.

Ekonomiści ci twierdzą, że boomy finansowe, zamiast wspierać wzrost realnej gospodarki, raczej go wypierają. Dzieje się tak, bo banki najchętniej udzielają kredytów zabezpieczonych majątkiem dłużnika. Kierują więc kapitał do branż, które dysponują w miarę łatwymi do wyceny i zbycia namacalnymi aktywami, nieruchomościami albo maszynami. Problem w tym, że we współczesnej gospodarce najbardziej produktywne są branże, które takimi aktywami nie dysponują, a kapitału potrzebują np. na badania i rozwój. Na domiar złego, szybki rozrost banków pozbawia te branże także innego cennego zasobu: ludzi. Podczas boomów finansowych to banki, oferujące wysokie wynagrodzenia, przyciągają bowiem najwięcej utalentowanych pracowników.