Sugeruje to, że wzrost gospodarczy w strefie euro był w lutym najszybszy od siedmiu miesięcy. Dosyć dobre okazały się również dane o sprzedaży detalicznej w styczniu w eurolandzie. Zwiększyła się ona o 1,1 proc. w porównaniu z grudniem, gdy analitycy spodziewali się zwyżki o zaledwie 0,1 proc.
- Dane PMI sugerują, że wzrost gospodarczy w strefie euro wyniesie w pierwszym kwartale 0,3 proc. – wskazuje Chris Williamson, główny ekonomista Markit Economics, firmy przeprowadzającej sondaże PMI.
– Wygląda na to, że dużo słabsze, bardziej konkurencyjne euro, zmniejszone ceny ropy naftowej i działania stymulacyjne Europejskiego Banku Centralnego tworzą środowisko bardziej sprzyjające wzrostowi gospodarczemu. Co więcej, tańsza ropa ogólnie sprzyja perspektywom światowego wzrostu gospodarczego, co w tandemie z osłabieniem euro powinno wspomóc eksporterów ze strefy euro – twierdzi Howard Archer, ekonomista z firmy IHS Global Insight.
Analitycy Moody's wskazują, że na słabszym euro skorzystają głównie europejskie firmy motoryzacyjne, spółki z sektora chemicznego oraz branża turystyczna. Pozostałe gałęzie przemysłu odniosą umiarkowane korzyści, a linie lotnicze będą największymi przegranymi na deprecjacji unijnej waluty.
Poszczególne kraje strefy euro przechodzą ożywienie w nierówny sposób. O ile łączny PMI dla przemysłu i sektora usług Włoch wyniósł w lutym 51 pkt, a dla Francji 53,2 pkt, co sugeruje niewielki wzrost gospodarczy, o tyle dla Hiszpanii sięgnął 56 pkt (co jest dobrym wynikiem, choć nieco słabszym od oczekiwań), a dla Irlandii aż 60,7 pkt.