Chiński premier Li Keqiang ogłosił na posiedzeniu Narodowego Kongresu Ludowego, że tegoroczny cel wzrostu gospodarczego Chin wyniesie "około 7 proc." Taka obniżka była spodziewana przez analityków. Cel na 2014 r. wynosił 7,5 proc. i nie został osiągnięty. Chiński PKB wzrósł w zeszłym roku o 7,4 proc., najmniej od 24 lat, po tym jak zwiększył się w 2013 r. o 7,7 proc.
Spowolnienie gospodarcze, które przechodzą Chiny ma wiele przyczyn. Rząd początkowo sam schładzał wzrost PKB, by powstrzymać narastanie baniek spekulacyjnych i realizować plan przekształcenia gospodarki na model oparty w większym stopniu na popycie wewnętrznym a w mniejszym na eksporcie. Władze podkreślają, że zależy im na lepszej jakości wzrostu gospodarczego, m.in. by produkcja przemysłowa i górnictwo było mniej uciążliwe dla środowiska naturalnego. - Musimy ściśle pilnować regulacji dotyczących ochrony środowiska i uderzyć w winnych tworzenia nielegalnych emisji, mieć pewność, że poniosą oni surową karę za takie wykroczenia - deklaruje Li Keqiang.
Proces przemodelowania chińskiej gospodarki zbiegł się jednak z pogorszeniem koniunktury eksportowej. Jednocześnie chiński eksport stracił nieco na konkurencyjności, m.in. w wyniku umocnienia juana i wzrostu płac w ChRL. Spowolnienie gospodarcze okazało się więc większe niż się spodziewano. - Duża redukcja celu wzrostu gospodarczego została dokonana po to, by zarówno Chińczycy jak i światowa społeczność nie mieli co do niego zbyt dużych oczekiwań. To jednocześnie wskazuje, że proces sięgania dołka przez wzrost gospodarczy w Chinach jeszcze się nie skończył - twierdzi Howie Lee, analityk z firmy Phillip Futures