Turecka lira osłabła do rekordowego poziomu wobec dolara. W czwartek wieczorem płacono za 1 USD nawet 2,63 liry. W piątek po południu odzyskiwała straty - 1 USD kosztował 2,59 TRY, ale wciąż może się ona znaleźć pod presją. Za główną przyczynę jej deprecjacji jest uznawany spór mającego autorytarne zapędy prezydenta Tayipa Recepa Erdogana z Bankiem Centralnym Republiki Turcji.
Erdogan uważa, że bank centralny utrzymuje stopy procentowe na zbyt wysokim poziomie. Co prawda obciął je w tym roku już dwukrotnie - ostatni raz pod presją prezydenta pod koniec lutego. Stopa pożyczek jednodniowych została zredukowana o 50 pb. do 10,75 proc. Erdogan uważa jednak, że bank centralny powinien bardziej poluzować politykę i otwarcie mówi, że ta instytucja "znajduje się pod zagranicznym wpływem" i za pomocą wysokich stóp "wyprzedaje ojczyznę".
Turecki prezydent upiera się również, że bank centralny napędza inflację utrzymując wysokie stopy procentowe. Bank centralny przekonuje, że jest odwrotnie - to stosunkowo wysokie stopy służą powstrzymywaniu inflacji. Spór stara się złagodzić premier Ahmet Davutoglu uspokajając inwestorów, że turecki bank centralny jest instytucją niezależną.
"Wygląda na to, że rynek jest zainteresowany tylko jednym kierunkiem kursu liry - deprecjacją. Jeśli w nadchodzących dniach zrezygnuje prezes tureckiego banku centralnego lub ugnie się pod presją, możemy się spodziewać dalszego osłabienia liry wobec dolara" - piszą analitycy Barclaysa.