Najwięksi niemieccy producenci takiej broni – firmy Anschutz i Walter Arms – starają się o wyłączenie ich wyrobów z listy towarów objętych sankcjami. Spółki te dużo straciły po wprowadzeniu zakazu „sprzedaży, dostaw, przekazywania i eksportowania broni palnej" do Rosji, jak brzmi stosowny artykuł sankcji nałożonych przez Unię Europejską i Stany Zjednoczone w czerwcu 2014 r. W ten sposób embargiem objęto też tego rodzaju sprzęt sportowy.

Firma Anschutz od dziewięciu lat dostarczała broń dla rosyjskich biatlonistów, a jej przedstawiciel w Rosji Władimir Nosikow powiedział gazecie „Izwiestia", że niemieccy producenci broni zwrócili się do Federalnego Urzędy Gospodarki i Kontroli Eksportu (BAFA) z prośbą o wyrażenie zgody na dostarczanie sportowej broni do Rosji.

Jaki będzie rezultat tych zabiegów, nie wiadomo, i dlatego Związek Biatlonistów szuka dostawców w kraju. Przemawiają za tym również względy ekonomiczne. Na przykład fabryka z Iżewska dostarczała biatlonistom doskonałą broń. I karabinek z tych zakładów kosztował 60 tys. rubli, a firma Anschutz wyceniała swój wyrób na 3,5 tys. euro (245 tys. rubli).