Trwające od kilku dni odbicie na światowych rynkach było w czwartek kontynuowane. WIG20 zyskiwał po 1,5 proc. i sięgnął poziomu z końcówki grudnia. Niemiecki DAX rósł o 1,7 proc. i znalazł się najwyżej od dwóch tygodni. Od zeszłotygodniowego dołka DAX zyskał już ponad 9 proc., francuski CAC40 10 proc., a włoski FTSE MIB aż 11 proc. Japoński Nikkei 225 wzrósł od dołka o 9 proc., a amerykański S&P 500 o blisko 7 proc. Czy to odbicie ma szansę przekształcić się w zmianę trendu?
Perspektywy odbicia
Po ostrej przecenie trwającej od początku roku do połowy lutego musiało w końcu dojść do odreagowania. Wspierane jest ono przez zwyżki cen ropy oraz oczekiwania na luźniejszą politykę banków centralnych.
O zmniejszającym się strachu na rynkach świadczy chociażby to, że według danych agencji Bloomberg przez ostatnie dwa tygodnie spadła korelacja pomiędzy indeksem S&P 500 a dziesięcioma innymi klasami aktywów (w tym ropą, paneuropejskim indeksem Euro Stoxx 50 i chińskim Shanghai Composite). – Gdy zwiększa się strach, różne aktywa inwestycyjne są wrzucane do jednej kategorii – ryzyka. Gdy strach ustępuje, inwestorzy zaczynają te aktywa rozróżniać, a korelacja spada – wyjaśnia Jim Paulsen, główny strateg inwestycyjny Wells Capital Management.
W to, że zwyżki powinny się utrzymać, wierzy m.in. rynkowy celebryta Jim Cramer, prowadzący programu „Mad Money" w CNBC. – Rosną wszystkie sektory, z wyjątkiem spółek użyteczności publicznej. To jest znakomita wiadomość, bo siła spółek użyteczności publicznej świadczy o desperacji i recesji – uważa.
S&P 500, w odróżnieniu od wielu europejskich indeksów, nie wszedł podczas ostatniej wyprzedaży w rynek niedźwiedzia. Od szczytu z maja 2015 r. stracił tylko 11 proc. – Rynek powinien pozostać pod presją w związku z pogorszeniem wyników spółek i niepewną sytuacją, jeśli chodzi o ropę. Nie spodziewam się jednak rynku niedźwiedzia – twierdzi Byron Wien, wiceprzewodniczący Blackstone Advisory Partners.