„Ostatni rzut oka" (last look) na rynku walutowym, gdzie dzienne obroty sięgają 5,3 biliona dolarów umożliwia wycofanie się z transakcji w ostatniej chwili, jeśli diler uzna, że przyniesie mu ona stratę.
Vanguard Group, największe na świecie towarzystwo funduszy inwestycyjnych oświadczyła, że wycofuje swoje zlecenia z platform na których „last look" wciąż ma się dobrze. Andrew Mack, odpowiadający w Vanguard Group za handel na rynkach walutowych, ujawnił, że wnikliwie analizuje dane z platform handlowych i banków by zorientować się jaki odsetek transakcji jest odrzucanych w ostatniej chwili.
- Trudno zorientować się, kto właściwie wykorzystuje last look, a kto nie i w dodatku posuwa się do działań przestępczych - wskazuje Mack. Podkreśla, że takie otoczenie nie jest korzystne dla końcowych użytkowników, dlatego niektórzy dostawcy płynności wycofują się z tej praktyki.
W listopadzie 2015 roku londyński bank Barclays musiał zapłacić 150 milionów dolarów za niewłaściwe postępowanie w związku z praktyką last look, a w ostatnich miesiącach niektóre platformy handlu ograniczyły możliwość stosowania tego rozwiązania. Przypadek Barclays'a to kolejny cios dla branży, której reputacja ucierpiała na skutek skandalu związanego z manipulowaniem cenami w wyniku którego zamieszane w to instytucje w ubiegłym roku musiały zapłacić 9 miliardów z tytułu kar i grzywien.
Nie tylko Vanguard Group krytycznie ocenia praktykę last look, gdyż zaniepokojenie z tego powodu wyraziły też takie firmy zarządzające aktywami jak BlackRock, czy T. Rowe Price Group.