Nawet dziesięcioletnie papiery Grecji doświadczyły spadku rentowności z ponad 8 proc. na początku roku (i ponad 11 proc. w lutym) do 7,4 proc. w poniedziałek. Wyjątkiem są obligacje portugalskie – ich rentowność wzrosła od początku roku z 2,4 proc. do 3,2 proc.
Choć rentowności długu Portugalii wciąż są dalekie od tych z przełomu 2011 i 2012 r. (ponad 15 proc. dla dziesięciolatek), to rynek jednak wyraźnie okazuje swój niepokój o sytuację w tym kraju. Różnica między rentownościami portugalskich i greckich papierów spadła do najniższego poziomu od stycznia 2015 r., czyli momentu, gdy Europejski Bank Centralny zaczął realizować swój program QE.
Rynek z niepokojem przyjmuje fakt, że rząd Antonio Costy wycofuje się z niektórych reform, które poprzednie władze przeprowadziły w latach 2011–2014, czyli wtedy, gdy Portugalia korzystała z pakietu pomocowego od MFW i UE. Lewicowy rząd zdecydował ostatnio m.in. o podwyżce płac w budżetówce i skróceniu tygodnia pracy. – Zmiany w reformach przeprowadzonych przez poprzednie rządy wytworzyły wśród inwestorów poczucie zwiększonego ryzyka. Nikt nie spodziewa się poprawy w krótkim terminie. Co prawda sytuacja w Portugalii jest o wiele lepsza niż w Grecji, ale perspektywy się pogarszają – twierdzi Diogo Teixeira, prezes lizbońskiego funduszu Optimize Investment Partners.
– Gospodarka Portugalii rośnie bardziej umiarkowanie niż gospodarki innych państw z peryferii strefy euro. Wzrost PKB nie zapewnia więc dużego wsparcia planowanej konsolidacji fiskalnej i redukcji bardzo dużego długu publicznego – wskazuje Kathrin Muehlbronner z agencji Moody's. Komisja Europejska prognozuje, że wzrost PKB Portugalii wyniesie w tym roku tylko 1,5 proc. wobec 2,6 proc. w Hiszpanii czy 4,9 proc. w Irlandii. Wciąż niepokojący jest dług publiczny, który według rządu w Lizbonie zmniejszy się w 2016 r. do 124,8 proc. PKB. Portugalia należy więc obok Włoch i Grecji do najbardziej zadłużonych państw UE.