Bezpieczne aktywa utraciły swój status. Tak twierdzi Michael Sonnenfeldt, założyciel Tiger 21, sieci superzamożnych inwestorów.
- W bezpieczeństwie nie ma żadnego bezpieczeństwa – wali prosto z mostu. Argumentuje, że ceny historycznie szczególnie wartościowych z tego punktu widzenia aktywów, takich jak akcje spółek dywidendowych, obligacje czy jednostki funduszy inwestycyjnych o niskiej zmienności, zostały wywindowane do takich poziomów, iż stały się bezużytecznymi śmieciami.
- Jeśli przepłacasz za to co uchodziło za bezpieczne aktywo oznacza to, iż obecnie zawiera w sobie wysokie ryzyko – wskazuje Michael Sonnenfeldt.
Czy są śmieciami jest dyskusyjne, ale obawa, iż ceny dotąd bezpiecznych inwestycji na skutek strachu poszybowały powyżej ekonomicznych fundamentów jest uzasadniona.
Po sierpniowym zamieszaniu w 2015 roku, kiedy w końcówce tego miesiąca Dow Jones Industrial Average zanurkował nawet o około 1000 punktów w ciągu jednej sesji zanim odrobił prawie polowe strat, pojawiły się wstrząsy na początku 2016, później mieliśmy do czynienia ze skutkami brytyjskiego referendum w sprawie przynależności do Unii Europejskiej a średnia przemysłowa jest 16,9 proc. nad kreską natomiast Standard&Poor's500 14,6 proc. Nawet jeśli spojrzymy na te indeksy od końca lipca 2015 do 28 lipca 2016 Dow jest na plusie 4,3 proc. , a S&P 3,4 proc.