– Ten sąd nie jest ekspertem w dziedzinie ekonomii, ale nawet dla osób mających bardzo ograniczoną wiedzę na ten temat jest jasne, że bitcoin ma jeszcze przed sobą długą drogę, zanim stanie się ekwiwalentem pieniądza – orzekła sędzia Teresa Pooler.

Wskazała w uzasadnieniu wyroku, że bitcoin nie jest pieniądzem, bo nie można go gromadzić „w materacu" tak jak dolary czy złoto. Znaczna większość podmiotów gospodarczych w USA i na świecie nie przyjmuje zapłaty w bitcoinach.

To uzasadnienie spotkało się z ostrą reakcją ekspertów, którzy wskazują, że skoro użytkownicy bitcoina wykorzystują go jako środek płatniczy, to powinien on zostać uznany za pieniądz. – To, że nie wszyscy sprzedawcy akceptują bitcoiny, odnosi się również do innych walut. To, że szyling kenijski nie jest akceptowany w sklepach USA, nie oznacza, że nie jest on walutą – twierdzi Christopher Burniske, analityk z firmy ARK Investment Management.