Ta nadprodukcja sięga już 419 mln ton rocznie i jest dwa razy większa niż ilość całej stali wytwarzanej w Unii Europejskiej. Zamiast jednak zamykać huty i stalownie oraz dokonywać zwolnień, tworzą nowego metalurgicznego giganta. Koncern Baosteel ma się połączyć z przynoszącą straty grupą Wuhan Iron and Steel. Powstanie w ten sposób gigant mający moce produkcyjne przekraczające 60 mln ton stali rocznie. Firma, która powstanie z ich połączenia, ma być narodowym czempionem o globalnym zasięgu działania. Analizy przeprowadzone przez niemiecką organizację przemysłu stalowego Stahl wskazują, że Chiny wbrew swoim obietnicom nie zmniejszają produkcji stali. Od początku roku wzrosła ona o 9 mln ton, choć przemysł stalowy na całym świecie jest pogrążony w kryzysie.
Chiny odpowiadają za 49 proc. globalnej produkcji stali, a przez ostatnie kilka lat jedynie zwiększały udział w rynku. Chińskim firmom pomaga w tym daleko idąca pomoc państwa. Dostają one różnego rodzaju subsydia, tani prąd oraz darmową ziemię pod budowę nowych zakładów. To umożliwia im zalewanie całego świata swoją tanią stalą. Jednocześnie zagraniczne firmy nie mają realnej możliwości wejścia na chiński rynek zamówień rządowych. „Chiński model państwowego kapitalizmu jest źródłem obecnych problemów z nadmierną podażą na światowym rynku stali" – piszą analitycy Duke University.