Widmo wielkiego kryzysu znów straszy

Rośnie popyt na produkty syntetyczne i CDO, odpowiedzialne za globalny kryzys finansowy. - To się źle skończy - ostrzegają eksperci.

Publikacja: 21.09.2016 11:56

Rośnie popyt na produkty syntetyczne i CDO odpowiedzialne za globalny kryzys finansowy.

Rośnie popyt na produkty syntetyczne i CDO odpowiedzialne za globalny kryzys finansowy.

Foto: Bloomberg

W świecie bardzo niskich stóp procentowych i ujemnych rentowności obligacji prawdopodobnie trudno było tego uniknąć. Produkty będące synonimem światowego kryzysu finansowego powracają, gdyż inwestorzy podejmują większe ryzyko, w okresie kiedy banki zostały zmuszone przez regulacje do jego ograniczenia.

Oto holenderski PGGM, jeden z największych w Europie funduszy emerytalnych zaryzykował stratę w wysokości 8,4 miliarda euro na portfelu korporacyjnych kredytów w zamian za aż dwucyfrową stopę zwrotu, wynika z nieoficjalnych informacji pochodzących od osób znających te sprawę.

Holenderski gracz pretendujący do roli eksperta w tego rodzaju inwestycjach, to tylko jeden z przykładów polowania na zyski ze skomplikowanych produktów bardzo popularnych w okresie ostatniego boomu kredytowego.  Właśnie one spotęgowały straty osiem lat temu, kiedy nastąpiła posucha kredytowa po bankructwie banku inwestycyjnego Lehman Brothers Holdings.

Po drugiej stronie Atlantyku tamte czasy przypomniał Anchorage Capital Group, który przepakował pakiet korporacyjnych obligacji i kredytów o śmieciowym ratingu tworząc z nich i następnie sprzedając produkt inwestycyjny o ratingu AAA.

- Polowanie na rentowności z pewnością zachęca do kreowania instrumentów, które przyczyniły się do kryzysu finansowego – wskazuje Tracy Chen, zarządzająca funduszami i szefowa segmentu strukturyzowanego kredytu w Brandywine Global Investment Management, 970 miliardów dolarów aktywów). – To się źle skończy – nie ma wątpliwości.

PGGM zarządza aktywami o wartości około 200 miliardów euro. Są to oszczędności emerytalne pielęgniarek i pracowników socjalnych. Holenderski fundusz podjął ryzyko związane z kredytami inwestując w produkt specjalnie przygotowany przez szwedzki Nordea Bank.

Skandynawski pożyczkodawca stworzył produkt składający się z CDS, instrumentów mających chronić ich nabywcę przed skutkami niespłacania kredytów. Rzecznik Nordea Bank powiedział, że w transakcji uczestniczyło konsorcjum inwestorów, ale ich nie zidentyfikował. Nie ujawnił też jakie kredyty wchodzą w skład syntetycznego produktu.

Rzecznik PGGM oznajmił, że jego firma podejmuje ryzyko o różnej charakterystyce. W grudniu holenderski fundusz zainwestował w podobne produkty jak w przypadku Nordea Bank stworzone przez ekspertów Banco Santander i Rabobanku.

Nordea Bank planuje więcej takich transakcji, gdyż zainteresowana jest transferem ryzyka z swojego bilansu by poprawić wskaźnik wypłacalności. Jego aktywa są zdrowe, ale słabsze niż u innych szwedzkich pożyczkodawców z powodu ekspozycji na złe kredyty w Danii, oceniała w maju Agencja Fitch Ratings.

Trudno oszacować skalę tego rodzaju transakcji, ponieważ z reguły mają one charakter prywatny. Według Jamesa Kinga, zarządzającego w londyńskim M&G syntetyczne produkty kupiło w sunie około 35 europejskich funduszy emerytalnych, firm ubezpieczeniowych i funduszy hedgingowych.

Gospodarka światowa
Cła zduszą eksport z Chin do USA?
Gospodarka światowa
Triumf handlowy Ameryki nad Unią lepszy dla rynków niż brak umowy
Gospodarka światowa
Chiny wciąż zmierzają w kierunku deflacji
Gospodarka światowa
UE i USA osiągnęły porozumienie w sprawie ceł. Unia będzie musiała zwiększyć inwestycje
Gospodarka światowa
Wojna handlowa, która mocno nie zaszkodzi obu jej stronom
Gospodarka światowa
Wojna cenowa rozkręca rynek elektrycznych aut