Przebycie dystansu od 19 tys. pkt do 21 tys. pkt zajęło indeksowi Dow Jones Industrial zaledwie 66 sesji. Nigdy wcześniej nie zdarzyło mu się skoczyć o 2 tys. pkt w tak krótkim czasie. Dotychczasowy rekord przebicia 2 tys. pkt wynosił 186 sesji i został pobity w lipcu 2007 r., gdy Dow Jones sięgnął 14 tys. pkt. Było to wtedy, gdy rosła przedkryzysowa bańka. Przebycie dystansu między 19 tys. pkt a 20 tys. pkt zajęło temu indeksowi 42 sesje, gdy droga do 21 tys. pkt zajęła mu tylko 24 sesje. Pobity więc został rekord z 1999 r., gdy Dow Jones wzrósł z poziomu 10 tys. pkt do 11 tys. pkt. Oczywiście mijanie przez indeks kolejnych "kamieni milowych" jest coraz łatwiejsze. Przejście od 10 tys. pkt do 11 tys. oznaczało wzrost o 10 proc., gdy zwyżka od 20 tys. pkt do 21 tys. już tylko o 5 proc. Nie zmienia to jednak tego, że na giełdach zapanowała euforia.
Fala optymizmu
Dow Jones w lutym zyskał 4,8 proc. i przez 13 sesji z rzędu bił historyczne rekordy. Jest on już o blisko 25 proc. wyżej niż rok temu i o 18 proc. wyżej niż w listopadowym, przedwyborczym dołku. Seryjnie biją rekordy również S&P 500 i Nasdaq. Euforia trwa od wyborów prezydenckich, a inwestorzy wciąż są przekonani, że administracja Trumpa zdoła przyspieszyć wzrost gospodarczy w USA. Liczą na zapowiadane cięcia podatków od spółek, na wzrost wydatków na infrastrukturę i zbrojenia, a także na korzystne dla branży finansowej zmiany w regulacjach. Impulsem do przekroczenia przez Dow Jones poziomu 21 tys. pkt było dobrze oceniane przez rynek wystąpienie prezydenta Trumpa w Kongresie.
„Od 8 listopada, dnia wyborów prezydenckich, rynek akcji zyskał 3,2 bln USD, a nastroje konsumenckie sięgnęły najwyższego poziomu od 15 lat. Miejsca pracy!" – zatweetował Trump przed otwarciem czwartkowej sesji w USA. Akurat w czwartek opublikowano zaskakująco dobre dane z rynku pracy. Liczba składanych po raz pierwszy wniosków o zasiłki dla bezrobotnych spadła w zeszłym tygodniu w USA z 242 tys. do 223 tys., najniższego poziomu od 1973 r.
– Oficjele z Fedu mówili przed przemówieniem Trumpa o perspektywach podwyżki stóp procentowych, a rynek jechał na fali optymizmu. Optymizm ten przewiduje, że poprawiające się perspektywy dla gospodarki światowej w połączeniu z większymi wydatkami doprowadzą do przyspieszenia inflacji, co z kolei zwiększy przychody firm budowlanych i przemysłowych, a wyższe stopy procentowe będą wspierały firmy z branży finansowej – wskazuje Michael Hewson, analityk CMC Markets. Inwestorzy oceniają szansę podwyżki stóp w USA w marcu na około 80 proc. Zaczęli traktować podwyżki jako wotum zaufania do amerykańskiej gospodarki. Lael Brainard, jedna z członków Komitetu Otwartego Rynku Rezerwy Federalnej, stwierdziła zresztą w środę, że poprawiająca się sytuacja gospodarcza w USA i na świecie usprawiedliwia ewentualne rychłe podwyżki stóp. Gdyby więc Fed 15 marca postanowił jednak wstrzymać się z działaniem, mogłoby to doprowadzić do sporych zawirowań na rynkach.
Terytorium bańki?
Część analityków wskazuje, że optymizm inwestorów jest mocno przesadzony. W planach administracji Trumpa jest wciąż dużo niewiadomych, a amerykańskie akcje są drogie w kontekście historycznym.