Okazuje się, że jest to zwyczaj równie powszechny wśród dzieci co zawodowych pływaków. Każdy z 31 basenów w dwóch kanadyjskich miastach zawierał urynę. Nie było jej dużo, średnio 75 litrów w dużym basenie (mniej więcej jedna trzecia struktury olimpijskiej, czyli 830 tys. litrów) i 30 litrów w małym. Są miejsca, gdzie jest znacznie gorzej, na przykład hotelowe wanny z hydromasażem, w których koncentrat uryny jest trzykrotnie wyższy niż w którymkolwiek z basenów.
– Wszyscy to robią – stwierdził Michael Phelps podczas olimpiady w Londynie w 2012 r. – Chlor neutralizuje siki – dodał.
Okazuje się, że nie do końca tak jest. Niektóre substancje zawarte w moczu wchodzą w reakcje z chlorem, tworząc związki szkodliwe dla zdrowia. Długotrwała ekspozycja na te związki naraża zawodowych pływaków na astmę i podrażnienia oczu, ale może wywoływać problemy również u pracowników basenów.