Dane te mocno rozminęły się z prognozami. Chiński eksport w ujęciu dolarowym zmniejszył się w zeszłym miesiącu o 1,3 proc. (licząc rok do roku), gdy średnia przewidywań analityków zebranych przez agencję Reuters mówiła o wzroście o 12,3 proc. Import wzrósł aż o 38,1 proc. Czym tłumaczyć te dane? Duża część chińskiego importu to ropa, miedź oraz inne surowce naturalne, a przez ostatnie 12 miesięcy akurat mocno odbiły się ceny wielu surowców. Import okazał się jednak i tak większy niż średnia prognoz analityków, która mówiła o 20-proc. wzroście.
Duży wzrost importu analitycy interpretują więc jako oznakę silnego popytu w chińskiej gospodarce. – To nie tylko odzwierciedla wzrost cen surowców prowadzący do wzrostu wartości importu, ale również sugeruje, że krajowy popyt pozostaje odporny. Patrząc w przyszłość, spodziewamy się, że popyt zewnętrzny będzie silny w nadchodzących kwartałach, co powinno wspierać chiński eksport – twierdzi Julian Evans-Pritchard, ekonomista z firmy Capital Economics.
Zagrożeniem dla chińskiego handlu mogą być jednak możliwe działania protekcjonistyczne administracji Trumpa. USA wciąż są najważniejszym rynkiem dla Chin. W lutym chiński eksport do Stanów Zjednoczonych wzrósł, w ujęciu juanowym, o 11,5 proc. (licząc r./r.). Import z USA do ChRL zwiększył się w tym czasie o 41 proc. Analitycy szacują, że wprowadzenie 10-proc. cła na produkty z Chin mogłoby zmniejszyć chiński eksport do USA nawet o 25 proc.