Może to mieć zbawienny wpływ na czystość powietrza, co ograniczy zagrożenie kwaśnymi deszczami i ulży astmatykom, ale będzie kosztowało 60 mld USD rocznie.
Właściciele statków morskich tyle będą musieli wydawać co roku na zakup wyższej jakości paliw, by sprostać nowym normom emisji, które zaczną obowiązywać od początku 2020 r. – szacuje firma Wood Mackenzie.
Dla branży, która transportuje wszystko od ropy naftowej po stal czy węgiel, podwyżka kosztów zwiększy kłopoty finansowe właścicieli statków, którzy i tak już nie opływają w gotówkę, bo zarabiają średnio o 70 proc. mniej niż przed recesją z lat 2008–2009.
Są dwa sposoby dostosowania się do nowych przepisów – wyposażenie statków w filtry eliminujące zanieczyszczenia lub kupowanie lepiej oczyszczonych paliw. Limit zawartości siarki obniżono do 0,5 proc. z 3,5 proc. obecnie.
Konsekwencje tych działań będą odczuwalne dla 90 tys. statków, które przewożą około 90 proc. globalnego handlu. Niektórych armatorów po prostu nie będzie stać na ponoszenie dodatkowych kosztów, a to może zakłócić dostawy.