Przyczyną tych turbulencji była cała seria dyrektyw wydanych w ostatnich trzech tygodniach przez nadzór rynku, których celem było ograniczenie ryzyka związanego z tzw. powierzonymi inwestycjami. Tak określa się fundusze, które chińskie banki przekazują zewnętrznym firmom zarządzającym aktywami. Po latach pompowania pieniędzy w takie inwestycje teraz banki, po interwencji nadzoru, dość gwałtownie je wycofują. Władze w Pekinie obarczyły takie praktyki winą za zwiększenie zadłużenia chińskiego systemu finansowego i zmniejszenie jego przejrzystości.
W ciągu ostatnich sześciu dni roboczych z chińskiego rynku akcji wyparowało 315 mld USD, a rentowność obligacji wzrosła do poziomu najwyższego od dwóch lat. Analitycy z Australian & New Zealand Banking Group przewidują, że wyprzedaż pogłębi się w tym roku.
Kiedy banki sprzedawały produkty zarządzania majątkiem oferujące wyższe oprocentowanie niż depozyty, często przekazywały pieniądze klientów zewnętrznym zarządzającym, takim jak fundusze hedgingowe czy powiernicze, a te inwestowały w obligacje, akcje i inne aktywa w nadziei wypracowania takiego zysku, który pokryłby zwrot obiecany klientom plus coś dla siebie.
Do 30 września 2016 r. chińskie banki przekazały takim zarządzającym 3,46 bln juanów (1,96 bln zł) pozyskanych od klientów, a razem z własnymi środkami – 11,8 bln juanów.