Część ekonomistów uważa, że faktycznie koniunktura w Eurolandzie jest jeszcze lepsza, co dopiero z czasem znajdzie odzwierciedlenie w oficjalnych danych.
W ujęciu rok do roku PKB strefy euro urósł w II kwartale o 2,1 proc., po 1,9 proc. w I kwartale. Te dane okazały się zgodne z przeciętnymi szacunkami ekonomistów, z tym że punktem wyjścia dla nich był wzrost PKB w I kwartale o 0,6 proc. We wtorek Eurostat zrewidował jednak dane z początku roku w dół.
Tzw. miękkie wskaźniki koniunktury, oparte na sondażach wśród uczestników życia gospodarczego, sugerowały, że II kwartał mógł być dla strefy euro jeszcze bardziej udany. Ale rozwój w tempie 0,6 proc. kwartał do kwartału i tak jest dla unii walutowej wynikiem bardzo dobrym. Gdyby taki wzrost utrzymał się w bieżącym półroczu, w całym 2017 r. PKB strefy euro mógłby się zwiększyć o 2,2–2,4 proc. Tak szybko rósł ostatnio w 2007 r. W ub.r. tamtejsza gospodarka powiększyła się o 1,7 proc.
– W I połowie roku strefa euro rozwijała się w rocznym tempie 2,1 proc., a więc po raz pierwszy od lat szybciej niż USA i Wielka Brytania. A jej perspektywy są najbardziej zachęcające od dekady – powiedział Florian Hense, ekonomista z banku inwestycyjnego Berenberg. – Choć ten scenariusz jest wciąż obarczony ryzykiem, wydaje się, że strefa euro będzie doświadczała solidnego wzrostu PKB w okolicy 2 proc. rocznie i jednocześnie niskiej inflacji. To może być dla Eurolandu złota era – dodał.
Wstępny szacunek PKB nie zawiera szczegółów dotyczących sektorowej ani geograficznej struktury wzrostu. Dane z kilku krajów Eurolandu, a także dane o miesięcznej częstotliwości sugerują jednak, że rozwój gospodarki Eurolandu był zrównoważony. Przyczynił się do niego popyt konsumpcyjny, inwestycyjny i eksportowy.