Ankietowani przez agencję Reutera ekonomiści przeciętnie szacowali, że roczne tempo wzrostu japońskiego PKB przyspieszyło do 2,5 proc., z 1,5 proc. w I kwartale. W ujęciu kwartał do kwartału, PKB miał się powiększyć o 0,6 proc.
Faktycznie jednak wzrósł o 1 proc. Sześciu z rzędu kwartałów wzrostu PKB Japonia doświadczyła poprzednio na przełomie 2005 i 2006 r. Jeśli tamtejsza gospodarka urośnie także w bieżącym kwartale – a wszystko na to wskazuje – odnotuje najdłuższy okres ekspansji od początku tysiąclecia.
Ekonomiści wskazują, że w Kraju Kwitnącej Wiśni, który od kryzysu z początku lat 90. tkwił w stagnacji, widać oznaki normalizacji. To przede wszystkim ożywienie w wydatkach konsumpcyjnych, ale też w inwestycjach.
Konsumpcja prywatna zwiększyła się w II kwartale o 0,9 proc. w porównaniu do I kwartału, najbardziej od ponad trzech lat. Gospodarstwa domowe kupowały chętnie m.in. dobra trwałego użytku (sprzęt AGD, samochody), co zdaje się świadczyć o ich optymizmie. Z kolei wydatki inwestycyjne firm wzrosły o 2,4 proc. kwartał do kwartału, dwukrotnie bardziej, niż oczekiwali ekonomiści. To również był odczyt najlepszy od ponad trzech lat. Część ekonomistów wiąże to z przygotowaniami do Olimpiady w Tokio, która odbędzie się w 2020 r.
„Silniki wydatków konsumpcyjnych oraz wydatków kapitałowych pracowały dobrze w II kwartale, stąd tak silny popyt wewnętrzny. Wzrost gospodarki może nieco zwolnić, ale to nie zmieni faktu, że Japonia jest w fazie ożywienia gospodarczego" – skomentował Hidenobu Tokuda, starszy ekonomista z Instytutu Badawczego Mizuho.