PKB za Odrą wzrósł między kwietniem a początkiem lipca o 0,6 proc. - wskazuje Federalny Urząd Statystyczny. Był to wynik nieco niższy od oczekiwań analityków.
Wzrost napędzały głównie wydatki rządu i konsumentów oraz inwestycje przedsiębiorstw. Na rozwój gospodarki negatywnie wpływał zwiększony import. Handel zagraniczny podminował gospodarkę Niemiec. Według wskazań Urzędu Statystycznego wartość importu przekroczyła wartość eksportu.
Mimo to Alexander Krueger, ekonomista w Bankhaus Lampe, jest przekonany, że to tylko przejściowe osłabienie. - Niemiecka gospodarka pozostaje silna, a wzrost powinien być kontynuowany – mówi. Twierdzi, że niskie stopy ustalone przez Europejski Bank Centralny będą dalej napędzały wydatki i inwestycje największej gospodarki Europy.
O stabilności gospodarczej mogą świadczyć także ostatnie nowe wyliczenia Urzędu Statystycznego, który wskazał, że wzrost PKB w I kwartale wyniósł 0,7 proc., wbrew początkowym estymacjom 0,6 proc.
Carsten Brzeski, analityk ING, dodaje, że ekonomiczny sukces Niemiec wydaje się czymś, co będzie trwało jeszcze bardzo długo, pod warunkiem, że kraj ten poradzi sobie z zagrożeniami płynącymi z aprecjacji euro, słabszym od oczekiwań wzrostem w USA i niepewnością wokół brexitu.