Organizacja, która obraca ogromnymi pieniędzmi i zrzesza tysiące niebezpiecznych przestępców, została pozwana przez grupę mieszkańców dzielnicy Shizuki na wyspie Awaji, na której gang ma swoją oficjalną kwaterę. Pozew został formalnie wniesiony przez Centrum na rzecz Eliminacji Przestępczości Zorganizowanej Prefektury Hyogo, specjalną organizację samorządową. Centra tego typu mogą składać pozwy przeciwko mafii w imieniu anonimowych obywateli (przed wprowadzeniem ustawy antymafijnej z 2013 r. takiej możliwości nie było, co skutecznie odstraszało wielu ludzi od sądowej walki z jakuzą). Autorzy pozwu wskazują, że istnienie mafijnych biur naraża na niebezpieczeństwo mieszkańców dzielnicy i może skutkować zakłóceniami porządku publicznego. Jeśli sąd przychyli się do tych argumentów, to członkowie gangu Kobe Yamaguchi-gumi, w tym mafijni bossowie, nie będą mogli wchodzić na teren tej nieruchomości. Jak dotąd udało się wprowadzić podobne zakazy w sześciu japońskich miastach. Ograniczenia te dotknęły jednak mniejszych gangów, a nikt wcześniej nie próbował w ten sposób utrudniać życia członkom potężnego syndykatu, takiego jak Kobe Yamaguchi-gumi.

Przynależność do jakuzy nie jest w Japonii sama w sobie karana, a gangi mają własne oficjalne biura. Gangsterzy muszą się jednak rejestrować na policji i mierzą się z restrykcjami gospodarczymi. Nie mogą np. otwierać kont w bankach.