To był burzliwy tydzień dla amerykańskich obligacji. Rentowność papierów dziesięcioletnich wyniosła w środę 2,597 proc. – to najwyższy poziom od marca 2017 r. Później lekko zniżkowała, sięgając w piątek 2,55 proc. Rentowność amerykańskich dwulatek nadal jednak rosła i w piątek sięgnęła 1,99 proc., najwyższego poziomu od września 2008 r. Jeszcze we wrześniu dochodziła ona do 1,3 proc. Zwyżki rentowności widać również na niektórych innych rynkach rozwiniętych – np. w przypadku niemieckich obligacji dziesięcioletnich sięgnęła w piątek 0,53 proc. i była najwyższa od lipca. Ostry wzrost rentowności amerykańskich obligacji zaczyna niepokoić inwestorów. Część ekspertów mówi już o końcu trwającego 30 lat rynku byka na tej klasie aktywów.
Argumenty za sprzedażą
Bill Gross, guru rynku obligacji i zarazem szef firmy inwestycyjnej Janus Henderson, ogłosił już, że „25-letnie linie trendu zostały przełamane w przypadku amerykańskich obligacji dziesięcioletnich" i rozpoczyna się rynek niedźwiedzia. Gross przypomina, że wcześniej rentowność amerykańskich dziesięciolatek spadły do rekordowo niskich poziomów. W lipcu 2016 r. sięgnęły zaledwie 1,45 proc., choć można się było wówczas spodziewać solidnego wzrostu gospodarczego w USA i dalszego zacieśniania polityki pieniężnej przez Fed.
Jeffrey Gundlach, założyciel firmy inwestycyjnej DoubleLine Capital, zwany „królem obligacji", również jest w niedźwiedzim nastroju. Jego zdaniem, kluczowym dla rynku poziomem dla amerykańskich obligacji dziesięcioletnich będzie rentowność wynoszącą 2,63 proc. Tyle wynosiła ona, gdy inwestorzy przygotowywali się w marcu 2017 r. na podwyżkę stóp procentowych przez Fed. – Jeśli rentowność pójdzie powyżej 2,63 proc., to może dalej szybko iść w górę – prognozuje Gundlach.
Jednym z impulsów do wzrostu rentowności są poprawiające się perspektywy dla amerykańskiej i światowej gospodarki. „Gospodarka nominalna wygląda na zdolną do osiągnięcia 5-proc. wzrostu przynajmniej przez kilka kwartałów. Cięcia podatków i rosnący deficyt budżetowy zapewniają tymczasowy impuls fiskalny, który prawdopodobnie wypchnie przyszłą inflację ku 2-proc. celowi oczekiwanemu przez Fed" – pisze Gross. Szybszy wzrost gospodarczy i powrót inflacji oznaczają zaś, że banki centralne będą szybciej zacieśniały politykę pieniężną. Bezpośredni impuls do zwyżek rentowności obligacji w ostatnich dniach dał Bank Japonii, lekko zmniejszając swój program skupu aktywów.
Nie bez znaczenia dla rynku obligacji będzie również polityka Chin. Do zeszłotygodniowych zawirowań na rynkach przyczyniła się w środę (zdementowana później) wiadomość, że chińska Państwowa Administracja Rezerw Walutowych chce zmniejszyć zakupy amerykańskich obligacji lub je całkowicie wstrzymać. – Nie należy przeceniać kontekstu politycznego, zwłaszcza że wcześniej serwis Politico donosił, że administracja Trumpa rozważa wprowadzenie ceł uderzających w nieuczciwe praktyki handlowe Chin oraz innych konkurentów – wskazuje Jim Reid, strateg z Deutsche Banku.