Wprawdzie, jak przypomina Bloomberg, było to około 15 proc. mniej niż cena maksymalna z pierwotnych widełek, ale wskaźnik c/z wynosił 20,7 w odniesieniu do wyniku za pierwsze półrocze. W przypadku Ferrari c/z dla prognozowanego, skorygowanego zysku za cały rok sięgał około 21.
Przez około kwadrans po rozpoczęciu notowań akcje Aston Martina trzymały się ceny z IPO, ale później spadły o 6,6 proc.
Początkowo Aston Martin widełki cenowe ustalił w przedziale 17,50- 22.50 GBP, ale w poniedziałek zawęził je do 18,50-20 GBP.
W ofercie sprzedano około 25 proc. walorów, które, jak pisze „Guardian” mogli kupować inwestorzy instytucjonalni, pracownicy firmy, klienci oraz mieszkający w Wielkiej Brytanii członkowie Aston Martin Owners Club.
Przed startem notowań Andy Palmer, prezes Aston Martina, powiedział, że wejście na giełdę to „historyczny kamień milowy” dla firmy, wyraził też zadowolenie z pozytywnej reakcji inwestorów.