Apple, czyli ranny dinozaur

Spółka, która kiedyś była liderem innowacji, musi walczyć o pozycję z konkurentami, którzy są coraz lepsi. Spowolnienie gospodarcze w Chinach okazało się więc dla niej sporym ciosem.

Publikacja: 14.01.2019 13:59

Tim Cook kieruje Apple od sierpnia 2011 r. Od początku jego rządów akcje Apple zyskały blisko 190 pr

Tim Cook kieruje Apple od sierpnia 2011 r. Od początku jego rządów akcje Apple zyskały blisko 190 proc. Ale od października straciły blisko 35 proc.

Foto: Bloomberg

Jeśli akcje giganta tracą w ciągu kilku miesięcy blisko 40 proc., to można uznać, że firmę dotknął jakiś kataklizm. W przypadku koncernu Apple tym kataklizmem było spowolnienie gospodarcze w Chinach. 3 stycznia, w ciągu jednej sesji, Apple stracił około 70 mld USD kapitalizacji. Paniczna wyprzedaż była reakcją na list Tima Cooka, prezesa Apple'a, skierowany do inwestorów, w którym obniżył on prognozy wyników spółki za IV kwartał 2018 r. (pierwszy kwartał roku obrachunkowego). Zamiast spodziewanych 89 mld–93 mld USD koncern wypracował prawdopodobnie 84 mld USD przychodów. Na pierwszy rzut oka to nie powinien być powód do paniki. To przychód „tylko" o jakieś 4 mld USD mniejszy niż rok wcześniej. Inwestorów jednak poważnie zaniepokoiły przyczyny pogorszenia wyników, czyli głównie spowolnienie gospodarcze w Chinach. Kilka dni później pojawiła się informacja, że Apple tnie o 10 proc. produkcję smartfonów w obecnym kwartale. Chiny to dla Apple'a największy rynek, więc gorsza koniunktura gospodarcza musiała w niego uderzyć. Czy jednak problem dotyczy tylko zależności od rynku chińskiego? Wojna handlowa między USA a Chinami zaczęła się wiosną, a przecena akcji Apple'a rozpoczęła się w październiku. Wcześniej ich kurs bił rekordy a kapitalizacja przekraczała 1 bln USD. Koncern ten był jedną z lokomotyw hossy na Wall Street. Czyżby więc inwestorzy po prostu przesadzili wcześniej z „byczymi" nastrojami? Czy Apple rzeczywiście dawał powody, by być wyceniany na ponad 1 bln USD?

Co jest fajnego w nowych iPhone'ach?

Czy zapadła wam w pamięć jakaś szczególna innowacja wprowadzona przez Apple'a w ostatnich kilku latach? Wiele osób ma problem z odpowiedzią na to pytanie. Najczęściej komentowaną zmianą wprowadzoną w iPhone'ach w ostatnich latach było chyba to, że pozbawiono je portu na słuchawki. Już w 2013 r. Hartmut Esslinger, były współpracownik Steve'a Jobsa (założyciela Apple"a), narzekał, że ten koncern przestał być liderem innowacji. Jego zdaniem Apple'a dotknął ten sam problem, co koncern Sony w latach 80. Po założycielu wizjonerze władzę w firmie objęło kierownictwo myślące nie tyle o tworzeniu produktów rewolucyjnie zmieniających życie klientów, co o zwiększaniu zysków w oparciu o dotychczasowe rozwiązania.

Analitycy Goldmana Sachsa niedawno porównali zaś Apple'a do Nokii z 2007 r. W branży smartfonów chyba trudno o gorszą obelgę. Nokia w 2007 r. zaczęła swój upadek. Coraz słabiej sobie radziła na nasyconym rynku telefonów komórkowych, a globalny kryzys finansowy wkrótce uderzył w popyt na jej produkty.

GG Parkiet

Apple też działa na nasyconym rynku. Mierzy się obecnie nie tylko z Samsungiem. Depczą mu po piętach również tacy producenci jak Huawei czy HTC. Spowolnienie gospodarcze w Chinach mu nie pomaga. Może stracić kolejny kawałek rynku na rzecz tańszych, ale coraz lepszych jakościowo produktów chińskich i tajwańskich konkurentów.

– Obecnie kluczowy dla notowań Apple'a jest rozwój konfliktu handlowego pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Chinami. Spadek przychodów na tamtejszym rynku uderza w wiele działających globalnie firm, wśród których można wskazać choćby FedEx, Starbucks czy Daimler. Wszystkie z nich jako główny powód słabszych wyników finansowych wskazały mniejsze zainteresowanie swoimi produktami i usługami w Państwie Środka. Około jednej piątej zysków ze sprzedaży flagowego produktu Apple'a – iPhone'a – pochodzi właśnie z Chin, dlatego nie można się dziwić obawom inwestorów – mówi „Parkietowi" Maciej Leściorz, dyrektor ds. sprzedaży i edukacji w CMC Markets.

– Informacja o słabszym popycie w Azji spowodowała obawy inwestorów o rozwój biznesu w kolejnych latach. W otoczeniu rosnącej podaży nowych modeli kilkakrotnie tańszych od iPhone'ów (Xiaomi, Huawei) popyt na produkty Apple'a będzie spadać. Dodatkowo zarząd zakomunikował, że będzie dążył do zmniejszenia zależności wyników spółki od przychodów generowanych przez segment iPhone'ów. Spółka chce położyć większy nacisk na rozwój segmentu usług, które stanowią obecnie 14 proc. jej przychodów, wobec 9 proc. udziału w 2013 r. Przychody z segmentu usług podlegają mniejszym wahaniom, a marże generowane są bardziej stabilne. Proces ograniczania zależności wyników spółki od sprzedaży iPhone'ów, spowoduje dalsze wypłaszczenie dynamik przychodów i zysku netto – wskazuje w rozmowie z „Parkietem" Dariusz Świniarski, zarządzający aktywami z TMS Brokers. Zwraca on również uwagę na duży negatywny wpływ spadającej innowacyjności produktów Apple'a na jego wyniki.

– Spółka nie będzie mogła liczyć na premię w wycenie za wzrost w wyniku spadku innowacyjności nowych modeli. Tym samym brakuje argumentów do jakiejkolwiek premii wzrostowej w wycenie spółki. Model X nie był tak przełomowy jak poprzednie, co wraz z ceną 999 USD za sztukę wpłynęło na słabszą od oczekiwań sprzedaż. Obecna sytuacja pokazuje, że polityka Apple'a polegająca na maksymalizowaniu marży ze sprzedaży iPhone'ów kosztem spadającego udziału w rynku, przestała działać. Wraz z rosnącą konkurencją producentów smartfonów grupa wiernych fanów zamieniających swojego iPhone'a na najnowszy model zaczęła się kurczyć – dodaje Świniarski.

Zachowanie akcji Apple'a w nadchodzących miesiącach będzie jednak w dużym stopniu zależne od tego, jak głębokie będzie globalne spowolnienie gospodarcze. Nie jest przypadkiem, że przecena akcji tej spółki rozpoczęła się w październiku, czyli wtedy, gdy rynkom zaczęły ciążyć obawy przed gorszą koniunkturą gospodarczą i pojawiały się nawet prognozy mówiące o recesji w USA. – Nie bez znaczenia jest również przekaz ze strony Fedu w sprawie przyszłości amerykańskiej polityki monetarnej. Zmiana retoryki tej instytucji na bardziej „gołębią" i odejście od planu trzech podwyżek w 2019 r. jest sygnałem, że osłabienie gospodarcze zostało zauważone przez decydentów z Fedu. Niższe stopy procentowe są korzystne z perspektywy kosztów finansowania przedsiębiorstw, jednak dla inwestorów ważniejszy wydaje się powód tej zmiany. Spowolnienie gospodarcze staje się faktem, a konsekwencją mogą być spadek sprzedaży i gorsze wyniki spółek w kolejnych kwartałach. Może to powodować narastanie awersji do ryzyka i spadek popytu na akcje spółek, takich jak Apple, dla których główny rynek zbytu stanowią USA – przypomina Leściorz.

Wyceny niższe niż dla reszty FAANG

GG Parkiet

Być może jednak przecena z ostatnich miesięcy sprawiła, że akcje Apple'a stały się atrakcyjne dla inwestorów? Jeśli przyglądamy się jego współczynnikowi C/Z (sięgającemu w zeszłym tygodniu 12,4), to nie wygląda on źle. Zwłaszcza w porównaniu z innymi gigantami technologicznymi z grupy FAANG. C/Z dla Facebooka wynosił bowiem w końcówce zeszłego tygodnia 21,6. Dla Alphabetu (Google) sięgał 40,3, dla Amazonu 91,9, a dla Netfliksa 114,6.

– Spadek wartości akcji o 40 proc. względem szczytów z października spowodował, że część inwestorów może już teraz postrzegać spółkę w kategoriach „taniej". Wskaźnik cena/zysk na poziomie 12,4 wyróżnia akcje Apple'a na tle pozostałych spółek FAANG, jest również bardziej korzystny od średniej dla całej branży. Odbicie po spadkach z początku stycznia, po których cena akcji znalazła się na 18-miesięcznym minimum w okolicach 142 USD, ma w dużej mierze charakter spekulacyjny, jednak w krótkim terminie poziom 158 USD wydaje się być w zasięgu. Jeżeli lepsze nastroje na rynku będą się utrzymywać, a wyniki kwartalne publikowane pod koniec stycznia nie okażą się dużo gorsze od i tak obniżonych już prognoz, wówczas można spodziewać się ataku na koleje lokalne szczyty. Niemniej powrót na zeszłoroczne, rekordowe poziomy wydaje się być w obecnej sytuacji nieosiągalny – prognozuje Leściorz.

Patrząc na akcje Apple'a, trzeba również pamiętać o tym, że w zeszłym roku szły one mocno w górę m.in. dzięki buybackom. Koncern wciąż dysponuje ogromną gotówką, ale może wykorzystywać ją do skupu akcji własnych na mniejszą skalę niż w 2018 r. – Spółka na koniec września 2018 r. miała ponad 237 mld USD gotówki, którą wykorzystuje do stabilizowania wahań kursu. W 2018 r. wartość skupionych przez Apple'a akcji własnych wyniosła 72 mld USD. Dużą niewiadomą jest ewentualne wykorzystanie tej gotówki do przejęć w nowych obszarach biznesu i reorientacja na wzrost przez przejęcia, a wydaje się, że rynek ma pewne oczekiwania w tym zakresie i stąd np. spekulacje o zaangażowaniu w Teslę. Spółka po latach dynamicznego wzrostu znalazła się na rozdrożu, a w obecnych uwarunkowaniach rynkowych nie jest to sytuacja zachęcająca do inwestycji w akcje Apple'a – uważa Świniarski.

Bycie rynkowym liderem nie jest czymś, co jest dane na zawsze. Pozycję tę można stracić, jeśli model biznesu spółki zaczyna się sprowadzać do „odcinania kuponów" od prestiżu, jaki zdobyła marka dzięki dawnym, rewolucyjnym innowacjom. Tak się jakoś złożyło, że Chiny zaczynają coraz śmielej dążyć do supremacji technologicznej i mogą pod względem innowacji za jakiś czas prześcignąć Zachód. Problemy Apple'a mogą być więc zapowiedzią dużo szerszego trendu związanego ze zmieniającym się układem w globalnej gospodarce.

Gospodarka światowa
EBC skazany na kolejne cięcia stóp
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
EBC znów obciął stopę depozytową o 25 pb. Nowe prognozy wzrostu PKB
Gospodarka światowa
Szwajcarski bank centralny mocno tnie stopy
Gospodarka światowa
Zielone światło do cięcia stóp
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
Gospodarka światowa
Rządy Trumpa zaowocują wysypem amerykańskich fuzji i przejęć?