Najbardziej przereklamowana oferta publiczna w dziejach?

IPO koncernu Aramco miało być gigantyczne. Okazało się, że co prawda będzie duże, ale może być mniejsze od dotychczasowego rekordu. Akcje poszły głównie do saudyjskich inwestorów.

Publikacja: 23.11.2019 14:55

Foto: GG Parkiet

To miała być oferta publiczna wszech czasów. IPO saudyjskiego, państwowego koncernu naftowego Aramco miało być warte nawet 100 mld USD i wycenić spółkę na ponad 2 bln. Taką wizję snuto kilkanaście miesięcy temu. Potencjalna data tej oferty była jednak co jakiś czas przesuwana. Po tym gdy wielu ludzi zaczęło wątpić w to czy w tym roku do niego dojdzie, saudyjski regulator na początku listopada wydał zgodę na jej przeprowadzenie. Mowa była wówczas o sprzedaniu akcji wartych 40–45 mld USD. Wartość całej spółki wyceniono na „rozczarowujące" 1,5 bln USD. Dwa tygodnie później określono wycenę Aramco w przedziale 1,6–1,71 bln USD. To wciąż bardzo dużo – to suma podobna do nominalnego PKB Rosji. Okazało się jednak, że na rynek trafi jedynie 1,5 proc. akcji tej spółki. W górnym przedziale cenowym zostanie zebrane z rynku 25,65 mld USD. W dolnym 24 mld USD, czyli mniej niż podczas oferty Alibaba Group z 2014 r. (25 mld USD), będącej jak dotąd największym IPO w historii. Okazało się też, że akcje Aramco nie będą sprzedawane bezpośrednio w USA, Kanadzie, Australii czy Japonii. Oferta będzie skupiona na lokalnych inwestorach. Co się stało, że tak mocno zmniejszyła się ranga oferty, która miała być absolutnym rekordem na rynku?

Kiepski czas na debiut

Aramco to bez wątpienia gigant w swojej branży. Ten koncern jest największą spółką naftową na świecie. Odpowiada ona za 13 proc. globalnych dostaw ropy, a jej zysk netto w pierwszym półroczu 2019 r. wyniósł 46,9 mld dolarów, czyli więcej niż łączne zyski sześciu kolejnych pod względem wielkości spółek naftowych na świecie. Aramco wydobywa 11,6 mln baryłek ropy dziennie i posiada rezerwy surowca wynoszące 227 mln baryłek. Wydobycie baryłki ropy z saudyjskich złóż kosztuje ją zaledwie 2,8 dolara. Aramco wypłaci w tym roku dywidendy warte łącznie 75 mld dolarów, a saudyjski rząd gwarantuje, że w przypadku załamania cen ropy zrezygnuje ze swojej ich części, tak by dywidendy wypłacane inwestorom się nie zmniejszyły. Wszystko to więc wygląda na pierwszy rzut oka bardzo atrakcyjnie. Ale inwestorzy są podejrzliwi. I mają prawo do tej podejrzliwości.

We wrześniu największa saudyjska rafineria Aramco stała się celem ataku przeprowadzonego albo przez Iran, albo przez wspieranych przez irańskie władze rebeliantów Huti z Jemenu. Z rynku wyeliminowano produkcję sięgającą 5,7 mln baryłek dziennie. Moce produkcyjne szybko przywrócono, ale dla inwestorów był to sygnał ostrzegawczy przypominający, że sytuacja na Bliskim Wschodzie jest bardzo niepewna. I że saudyjskie instalacje naftowe mogą w przyszłości znów stać się celem ataku.

Na to nałożyły się niekorzystne trendy na rynku naftowym. Co prawda ropa gatunku WTI zdrożała od początku roku o 26 proc., ale jej cena była w tym tygodniu mniejsza niż 60 USD za baryłkę. Na jesieni 2018 r. dochodziła ona do 75 USD za baryłkę, a wiosną 2014 r. przekraczała 100 USD. Wrześniowy atak na saudyjską rafinerię doprowadził tylko do krótkotrwałego jej wzrostu. Choć nałożyły się na siebie kryzys w Wenezueli, wojna domowa w Libii, sankcje przeciwko Iranowi i skoordynowane cięcia produkcji przez grupę OPEC+, to cenie ropy wciąż daleko do 70 USD za baryłkę. Globalne spowolnienie gospodarcze nie służy wzrostom na rynku naftowym. Arabia Saudyjska i OPEC tracą natomiast kontrolę nad rynkiem. Międzynarodowa Agencja Energii (IEA) prognozuje, że w przyszłym roku popyt na ropę wzrośnie o 1,2 mln baryłek dziennie, ale podaż z USA, Kanady, Brazylii i Norwegii zwiększy się o 2,3 mln baryłek.

„Niektórzy zarządzający międzynarodowymi funduszami, którzy niedawno odwiedzali Arabię Saudyjską, wątpią, czy spółka wybierze obecny klimat ekonomiczny, by zadebiutować na giełdzie. Ich zdaniem może ona raczej przesunąć ofertę, na moment gdy ceny ropy się odbiją, nawet jeśli to może zająć wiele lat" – pisał pod koniec października Roberto Sifon-Arevalo, analityk S&P Platts.

Na niekorzyść Aramco zadziałała również moda wśród inwestorów, by trzymać się z dala od spółek zaangażowanych w paliwa kopalne. Aramco jest zaś uznawana za firmę będącą największym emitentem gazów cieplarnianych na świecie. Według wyliczeń amerykańskiego Climate Accountability Institute 20 największych emitentów CO2 na świecie wypuściło od 1965 r. do atmosfery łącznie 480 mld ton tego gazu. Z tego 59,26 mld ton przypada na Aramco.

Te czynniki z pewnością nie pomagały w sprzedawaniu inwestorom wizji atrakcyjnej inwestycji w akcje Aramco. Plejadzie banków inwestycyjnych pracujących przy IPO tego koncernu nie udało się zaś wycenić go na co najmniej 2 bln USD. To prawdopodobnie mocno zirytowało saudyjskie władze. Agencja Bloomberga donosi, że grupa globalnych koordynatorów tej oferty została zmarginalizowana. JPMorgan Chase, Morgan Stanley, Bank of America, Citigroup, Goldman Sachs i Credit Suisse zostały rzekomo powiadomione, by składały zamówienia na akcje Aramco poprzez HSBC oraz saudyjskie instytucje finansowe: National Commercial Bank i Samba Financial Group. Oznacza to, że ominie je spora część z prowizji za przeprowadzenie tej oferty. Prowizje te szacowano wcześniej na 350–450 mln USD.

Inwestorzy muszą płacić

Co sprawiło jednak, że saudyjskie władze zdecydowały się na przeprowadzenie oferty Aramco mimo niesprzyjających okoliczności?

– Jest faktem, że Arabia Saudyjska stopniowo traci pieniądze, a ich państwowy fundusz inwestycyjny zmniejszył się i jest wart mniej niż 500 mld USD. Jej deficyty budżetowe mogą każdego roku wynosić, zależnie od ceny ropy Brent i aktywności Arabii Saudyjskiej w innych krajach regionu, od 40 mld do 60 mld USD. Potrzebują więc pieniędzy – stwierdził w rozmowie z CNBC gen. David Petraeus, szef think tanku KKR Global Institute, a wcześniej m.in. szef CIA i dowódca wojsk amerykańskich na Bliskim Wschodzie.

Saudyjski następca tronu książę Mohammed bin Salman od dawna reklamował IPO Aramaco jako sposób na zdobycie finansowania swojego ambitnego planu Saudi Vision 2030 przewidującego transformację saudyjskiej gospodarki. Snuł m.in. wizję zbudowania na pustyni inteligentnego miasta z robotycznymi pokojówkami i mechanicznymi dinozaurami oraz sztucznym księżycem. Wizja ta straciła jednak blask wśród inwestorów zagranicznych, po tym jak wyszło na jaw, że ludzie saudyjskiego następcy tronu poćwiartowali w konsulacie w Stambule opozycyjnego dziennikarza Dżamala Chaszukdżiego. Mohammed bin Salman stał się po tym dla świata zachodniego wysoce nieprzewidywalnym przywódcą. (Amerykański dziennikarz Michael Wolff w swojej książce „Ogień i furia 2. Trump pod ostrzałem"opisywał kulisy tego kryzysu dyplomatycznego. Napisał, że książę Mohammed bin Salman był znany z dużej konsumpcji kokainy oraz z tego, że pod wpływem tego narkotyku podejmował dziwne decyzje. Raz, w trakcie kokainowego ciągu wypłynął na kilka dni w morze swoim jachtem).

Skoro zaś inwestorzy zagraniczni patrzyli sceptycznie na ofertę publiczną Aramco, to trzeba było sięgnąć po pieniądze inwestorów krajowych. Z nieoficjalnych informacji wynika, że już po trzech dniach księgi zamówień w tej ofercie były zapełnione. Władze skutecznie przekonywały bowiem krajowych miliarderów i milionerów, by dali się skusić na zakup akcji Aramco. Wśród tych, do których kierowano te propozycje, znaleźli się też ci bogacze, których wcześniej, na rozkaz księcia Mohammeda bin Salmana, przetrzymywano i torturowano w areszcie. By skusić inwestorów detalicznych, poluzowano regulacje dotyczące lewarowania pod zakup akcji. Ponadto saudyjscy dyplomaci namawiali inwestorów ze sprzymierzonych krajów regionu do zakupu akcji Aramco. Tak się buduje popyt na rynku w autokratycznych, bliskowschodnich monarchiach...

Rezultaty pompowanego w ten sposób IPO mogą okazać się jednak rozczarowujące. 25 mld USD, jakie może ono przynieść, starczyłoby ledwie na pokrycie saudyjskiego deficytu budżetowego przez sześć miesięcy.

Gospodarka światowa
Szwajcarski bank centralny mocno tnie stopy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
Zielone światło do cięcia stóp
Gospodarka światowa
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
Gospodarka światowa
Rządy Trumpa zaowocują wysypem amerykańskich fuzji i przejęć?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Murdoch przegrał w sądzie z dziećmi
Gospodarka światowa
Turcja skorzysta na zwycięstwie rebeliantów