Tak jak de facto cały zestaw danych z GUS-u za marzec (publikowanych w kwietniu) był rozczarowujący i wsparł obniżkę stóp procentowych o 50 punktów bazowych, tak pierwsze statystyki za kwiecień są zaskakująco wysokie.
„Początek końca stagnacji”
Produkcja przemysłowa w Polsce wreszcie nie zawiodła, i urosła w kwietniu o 1,2 proc. r./r., powyżej prognoz (średnia prognoz ekonomistów dla „Parkietu” -0,1 proc.). Miesiąc do miesiąca, po odsezonowaniu, urosła o 1 proc., najmocniej od października 2024 r. Nowy odczyt rozbudził nadzieje, że mamy do czynienia z – jak piszą ekonomiści Pekao – „początkiem końca stagnacji”. Zauważają, że polski przemysł jest w niej od początku 2022 r. i wzrost produkcji o 1 proc. m./m. niczego tu nie zmienia. „Abyśmy mogli mówić o przełomie, potrzeba kilku takich miesięcy” – wskazują.
W danych za kwiecień cieszy m.in. produkcja dóbr inwestycyjnych. To – jak komentują analitycy PKO BP – może być sygnał ożywienia po stronie projektów infrastrukturalnych. Przyzwoite wzrosty m.in. w przemyśle motoryzacyjnym oraz w produkcji maszyn i urządzeń mogą z kolei być sygnałem wzrostu aktywności inwestycyjnej firm. – Może część firm przygotowuje się na wyższą sprzedaż i produkcję – zastanawia się Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej. – Wygląda na to, że przemysł jest w wyczekiwanej tendencji wzrostowej. W grudniu czy marcu mieliśmy doskonałe wyniki poziomu zamówień w przemyśle. Być może to pomału przekłada się na wyższą produkcję – zauważa Soroczyński.
– Wyższe zamówienia dają nadzieję, że poprawa w przemyśle będzie się ugruntowywać w kolejnych miesiącach – dodaje.
Czytaj więcej
Dług państwa i koszty jego obsługi poszybowały do rekordowo wysokich poziomów w 2024 r.