Odczyt okazał się niższy od średniej prognoz ekonomistów dla „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” (2,9 proc.). Należy jednak podkreślić, że były to oczekiwania formułowane jeszcze przed danymi o inflacji ogółem w listopadzie. Te zaskoczyły pozytywnie (2,5 proc. r/r) i, jak widać, jedną z przyczyn tej niespodzianki było właśnie zachowanie cen bazowych.
Listopadowy odczyt inflacji bazowej jest niższy niż w październikowy (3 proc.) i w ogóle najniższy od sześciu lat. Ostatni raz poniżej 3 proc. znalazła się w listopadzie 2019 r. (2,6 proc.).
Czytaj więcej
GUS zrewidował odczyt inflacji w listopadzie z 2,4 do 2,5 proc. r/r. To odczyt idealnie w celu in...
Dlaczego inflacja bazowa spada?
Dla przypomnienia: inflacja bazowa to dynamika cen z pominięciem cen żywności (oraz napojów bezalkoholowych) oraz nośników energii (m.in. prądu, gazu, ciepła, ale też paliw). Na te ceny kluczowy wpływ ma bowiem nie polityka pieniężna banku centralnego, ale m.in. sytuacja na globalnych rynkach (surowcowych, rolnych). Po ich wykluczeniu wskaźnik inflacji lepiej identyfikuje zmiany cen wynikające z presji popytowej, aczkolwiek też nie jest doskonały. Dlaczego? Choćby dlatego, że uwzględnia np. ceny wyrobów tytoniowych, które szybko rosną (obecnie o ponad 18 proc. r/r) ze względu na wzrost akcyzy. Inflacja bazowa zawiera też niektóre ceny administrowane, m.in. wywozu śmieci (a te akurat podrożały rok do roku o około 12 proc.) czy kanalizacji i zimnej wody (tu roczne wzrosty są rzędu ponad 5 proc.).
Inflacja bazowa spadła w tym roku wyraźnie (z okolic 4 proc. na początku 2025 r.). Hamuje m.in. inflacja cen usług (w listopadzie wyniosła 5,3 proc. r/r, najmniej od sześciu lat), czemu sprzyja hamowanie wzrostu wynagrodzeń (przy obniżonym popycie na pracę i niższych wzrostach płacy minimalnej). W listopadzie ceny usług wręcz w ogóle nie urosły względem października, a we wrześniu i październiku odnotowano wręcz spadki cen miesiąc do miesiąca.