Kto jest dzisiaj guru dla inwestorów? Odpowiedzi na to pytanie są zwykle subiektywne. Ten sam ekspert rynkowy może być bowiem skrajnie różnie postrzegany przez poszczególnych inwestorów. Nie ma więc żadnego ustalonego kanonu „guru”, choć oczywiście pewni rynkowi weterani są słuchani dużo częściej niż inni. Bywa też, że eksperci, którzy dawniej słynęli z trafnego przewidywania kryzysów, później stracili rynkową intuicję. Przykładem na to jest choćby Mark Faber, który przewidział m.in. krachy z 1987 r. i 2008 r. oraz wzrost cen złota w pierwszej dekadzie XXI w. Jego przewidywania po 2009 r. rzadko kiedy się jednak sprawdzały. Bywa też, że apokaliptyczne prognozy niektórych guru są obecnie trudne do zweryfikowania. Michael Burry, trader, który przewidział kryzys na amerykańskim rynku nieruchomości z 2007 r. ( i został sportretowany w filmie „Big short”), od dłuższego czasu mówił o wielkiej bańce na akcjach firm związanych z technologią sztucznej inteligencji. Pozycjonował się na pęknięcie tej bańki, a w listopadzie 2025 r. zamknął swój fundusz hedgingowy Scion Asset Management. Czy zrobił to zbyt szybko? Czas pokaże.
Wśród możnych
Status guru zyskują przede wszystkim rynkowi weterani, którzy w przeszłości wykazywali się dobrą intuicją. Zdarza się, że owi weterani są już „jedną nogą” na emeryturze, tak jak 95-letni miliarder Warren Buffett, pełniący do końca 2025 r. stanowisko prezesa firmy inwestycyjnej Berkshire Hathaway. Od dekad inwestorzy wsłuchiwali się w jego słowa, oczekując wskazówek co do lokowania pieniędzy na giełdzie. Wszak w latach 1965-2024 osiągnął on średnią roczną stopę zwrotu wynoszącą 23 proc. Gdy Buffett realizował zyski i gromadził gotówkę, traktowano to jako zapowiedź turbulencji na giełdzie. W listopadzie 2025 r. napisał on ostatni list do udziałowców Berkshire Hathaway, w którym stwierdził, że zamierza „być cichym” w sprawach rynkowych i skupić się na filantropii. Inwestorzy powinni więc wsłuchiwać się w głos Grega Abla, który zastąpi Buffetta w fotelu prezesa Berkshire Hathaway. Czy tak jednak będzie? Na pewno Ablowi trudno będzie „wejść w buty” inwestycyjnej legendy, jaką był Buffett.
Czytaj więcej
Spółki wartościowe zaczęły mocniej przyciągać inwestorów, którzy dotychczas koncentrowali się gł...
Nie każdy prezes-miliarder jest guru dla inwestorów. Bywa też, że niektórzy prezesi-celebryci są traktowani jak guru, ale tylko w określonych dziedzinach. Do takiej kategorii można zaliczyć choćby Jensena Huanga, prezesa Nvidii czy Elona Muska, właściciela m.in. Tesli, SpaceX i platformy społecznościowej X. Są oni uważnie słuchani, gdy mówią o trendach technologicznych wpływających na rynek. Mają nawet spore grono fanów, ale rzadko wypowiadają się o samej giełdzie. Muskowi zdarzało się promować dogecoina – swoją ulubioną kryptowalutę – ale trudno to uznać za działalność typową dla guru inwestycyjnego.
Do grona kryptowalutowych guru na pewno można zaliczyć Michaela Saylora, współzałożyciela firmy Strategy (znanej wcześniej jako MicroStrategy). 60-letni Saylor przekształcił tę spółkę z producenta oprogramowania biznesowego w skarbiec kryptowalutowy. Gromadzi ona bitcoiny od 2020 r., zdobywając na to fundusze m.in. nowymi emisjami akcji. W połowie grudnia 2025 r. miała 671 268 bitcoinów, wartych wówczas 58,9 mld USD. Zakupy dokonywane przez Strategy mocno wpływają na rynek, więc inwestorzy kryptowalutowi uważnie przyglądają się wypowiedziom i decyzjom Saylora.