Taki obraz sytuacji w polskim przemyśle maluje PMI, obliczany przez S&P Global wskaźnik koniunktury bazujący na ankiecie wśród menedżerów około 250 przedsiębiorstw.
W marcu, jak podała S&P we wtorek, PMI wzrósł do 48 pkt z 47,9 pkt w lutym. Wyżej poprzednio był w listopadzie ub.r. Ta minimalna zwyżka jest spójna z szacunkami ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet”, które wskazywały na stabilizację PMI.
PMI wskazuje na to, że w polskim przemyśle trwa uporczywa recesja
Po marcowej, drugiej z rzędu zwyżce, PMI wciąż wskazuje na to, że w polskim przemyśle trwa wyjątkowo uporczywa recesja. Już po raz 23 z rzędu wskaźnik ten jest poniżej 50 pkt., co teoretycznie oznacza, że koniunktura w przemyśle przetwórczym pogorsza się w ujęciu miesiąc do miesiąca. Dystans od tej granicy to miara tempa tego pogorszenia. W marcu było ono wciąż zauważalne. Co więcej, główne składowe PMI, odzwierciedlające zmiany produkcji i nowych zamówień, utrzymują się poniżej 50 pkt już od 25 miesięcy, najdłużej w sięgającej 1998 r. historii tego wskaźnika.
Patrząc w szerszej perspektywie, PMI utrzymuje się w łagodnym trendzie wzrostowym. Tymczasem kierunek zmian tego wskaźnika zwykle mówi więcej o koniunkturze w przemyśle niż jego poziom. W minionych trzech miesiącach PMI średnio wynosił 47,7 pkt, najwięcej od kwietnia 2023 r., pomijając styczeń. Szczegółowe wyniki ankiety S&P wśród firm nie dają jednak dużych nadziei na szybką poprawę koniunktury w polskim przemyśle.