NBP osłabił swoje główne narzędzie

Ekonomiści nie zostawiają suchej nitki na sposobie, w jaki prezes polskiego banku centralnego komunikuje się z uczestnikami życia gospodarczego. Uważają, że uderza to w wiarygodność NBP i utrudnia mu realizację głównego celu: utrzymania stabilnych cen.

Publikacja: 07.03.2024 06:00

NBP osłabił swoje główne narzędzie

Foto: MOZCO Mat Szymański

Obecny poziom stóp procentowych jest właściwy. Jednak w pierwszym kwartale następnego roku możliwe jest dalsze obniżenie stóp – sugerował pod koniec grudnia 2020 r. w wypowiedzi dla „Obserwatora Finansowego” prezes NBP Adam Glapiński, ku zaskoczeniu obserwatorów polityki pieniężnej. Inflacja wtedy wprawdzie opadała, ale prognozy ekonomistów wskazywały, że w 2021 r. będzie przyspieszała.

Wypowiedź Glapińskiego była fragmentem dłuższego wywiadu, który miał się ukazać „niebawem”. Z opublikowanej tydzień później rozmowy z prezesem NBP wynikało jednak, że obniżka stóp to scenariusz bardzo mało prawdopodobny.

Ekonomiści powszechnie oceniali, że zabieg komunikacyjny NBP z przełomu 2020 i 2021 r. miał na celu osłabienie złotego, co z kolei pozytywnie wpłynęło na wynik finansowy banku centralnego i jego wpłatę do budżetu państwa.

W 2021 r., gdy inflacja już gwałtownie przyspieszała i pojawiły się głosy, że stopy procentowe należałoby podwyższyć, prezes NBP mówił, że byłby to szkolny błąd. Tak uważał jeszcze we wrześniu, a w październiku RPP – ku zaskoczeniu wszystkich obserwatorów – rozpoczęła cykl zacieśniania polityki pieniężnej. Równie nieoczekiwane było gwałtowne poluzowanie polityki pieniężnej we wrześniu ub.r. Jeszcze w lipcu prezes NBP sygnalizował bowiem, że po wakacjach może się pojawić przestrzeń do ostrożnego obniżania stóp procentowych.

Czytaj więcej

Warunków do obniżania stóp długo nie będzie

Analizy bez zarzutu

Przed kolejną z comiesięcznych konferencji prezesa NBP, zaplanowaną na czwartek, poprosiliśmy uczestników panelu ekonomistów „Parkietu” i „Rzeczpospolitej” o ocenę tego, jak bank centralny komunikuje się z obserwatorami polityki pieniężnej. Wnioski są jednoznaczne jak rzadko kiedy w historii naszego panelu.

Z tezą, że „polityka komunikacyjna NBP osłabia jego wiarygodność i utrudnia realizację jego podstawowego celu” zgodziło się 85 proc. spośród 34 ekonomistów, którzy wzięli udział w tej sondzie. Przeciwnego zdania było dwóch uczestników sondy (6 proc.).

– Przyjmując szerszą definicję polityki komunikacyjnej, NBP jest bardzo ważnym źródłem informacji na temat stanu polskiej gospodarki, dostarczając liczne wartościowe materiały analityczne, raporty i prognozy. Są to materiały cenione oraz szeroko wykorzystywane przez ekonomistów i analityków rynkowych. W tym aspekcie politykę komunikacyjną NBP należy ocenić wysoko – tłumaczy prof. Michał Rubaszek ze Szkoły Głównej Handlowej.

– Przyjmując węższą definicję, komunikacja NBP odnośnie do przyszłego poziomu stóp procentowych jest jak ciekawa opowieść sensacyjna z wieloma zwrotami akcji. W tym zakresie prawdopodobnie istnieje przestrzeń do umocnienia wiarygodności NBP, co ułatwiłoby powrót inflacji do celu – dodaje ekonomista.

Za dużo szumu

Zdecydowana większość uczestników naszej sondy skoncentrowała się jednak na tej wąsko zdefiniowanej polityce komunikacyjnej, a winą za jej niską jakość obciążają głównie prezesa Glapińskiego. – Po dokonaniu zmian w regulaminie RPP w czerwcu i listopadzie 2021 r. politykę komunikacyjną NBP zawłaszczył prezes NBP – przypomina dr hab. Marek Dąbrowski, profesor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.

Krytyka nie dotyczy jedynie wymienionych już wolt prezesa, ale też tego, że na konferencjach prasowych i w wywiadach dużo czasu poświęca wątkom niezwiązanym z polityką pieniężną. Często nie udaje mu się przy tym ukryć zaangażowania politycznego. – Niestety, komunikacja ze strony NBP jest od wielu lat bardzo nieprofesjonalna. Dotyczy to zarówno samej polityki pieniężnej, jej celów i instrumentów, jak i kwestii wewnętrznych banków. W szczególności bank stracił wiarygodność niezależnej instytucji publicznej kierującej się interesem gospodarczym kraju, a nie interesem politycznym części polskiej sceny – ocenia dr Maciej Bukowski, prezes think tanku WiseEuropa.

Choć z perspektywy laików barwne wypowiedzi prezesa Glapińskiego mogą się wydawać niegroźne, uczestnicy naszego panelu eksperckiego podkreślają, że sprawna komunikacja – której warunkiem jest wiarygodność banku centralnego – to podstawowe narzędzie prowadzenia polityki pieniężnej. – Ben Bernanke (były przewodniczący Fedu – red.) powiedział kiedyś, że 98 proc. polityki pieniężnej to słowa, a jedynie 2 proc. to działanie. Dobra komunikacja banku centralnego powinna maksymalizować stosunek treści do szumu. W polityce komunikacyjnej NBP szum przeważa, co osłabia wiarygodność polskiego banku centralnego i utrudnia realizację jego podstawowego celu – ocenia prof. Łukasz Hardt, były członek RPP. – Fatalna polityka komunikacyjna zwiększa nasze stopy procentowe względem zagranicznych, zwiększa premię za ryzyko z tytułu inwestowania w naszym kraju i zwiększa koszty naszego długu publicznego. To gigantyczne pieniądze, które tracimy w ten niezbyt chyba przemyślany sposób – dodaje dr hab. Łukasz Goczek, profesor Uniwersytetu Warszawskiego.

Gospodarka krajowa
Niemal 40 mld zł deficytu w budżecie. Wpływy z VAT na minusie
Gospodarka krajowa
Jakub Borowski, Credit Agricole Bank Polska: RPP zacznie myśleć o podwyżce stóp
Gospodarka krajowa
Kwiecień stanowił preludium silnego wzrostu inflacji
Gospodarka krajowa
Polski eksport słabnie. Kurczy się sprzedaż do Niemiec
Gospodarka krajowa
Polska gospodarka przyspiesza, ale niezbyt żwawo. GUS podał najnowsze dane o PKB
Gospodarka krajowa
Euro nie sparaliżowałoby polskiej gospodarki, jak twierdzi prezes NBP