Prof. Henryk Wnorowski, RPP: Nie będzie nieuzasadnionych obniżek stóp

Ze względu na słabość popytu przestrzeń do przenoszenia rosnących kosztów na ceny końcowe w handlu detalicznym już się zamyka – ocenia prof. Henryk Wnorowski, członek Rady Polityki Pieniężnej.

Publikacja: 12.07.2023 19:48

Gościem Grzegorza Siemionczyka w Parkiet TV był prof. Henryk Wnorowski, członek Rady Polityki Pienię

Gościem Grzegorza Siemionczyka w Parkiet TV był prof. Henryk Wnorowski, członek Rady Polityki Pieniężnej

Foto: parkiet.tv

Prezes NBP Adam Glapiński często podkreśla, że na konferencjach prasowych po posiedzeniach Rady Polityki Pieniężnej nie prezentuje swoich poglądów, tylko stanowisko Rady. Na konferencji w miniony piątek sugerował, że niewykluczona jest obniżka stóp procentowych już we wrześniu. To jest faktycznie pogląd większości członków RPP? Po wakacjach uzasadnione będzie poluzowanie polityki pieniężnej?

Prezes NBP reprezentuje poglądy RPP tylko w odniesieniu do decyzji, które już zapadły. Jeśli chodzi o przewidywania, to są dywagacje, które wynikają z odczuć prezesa. Tę zapowiedź prezesa Glapińskiego należy odczytywać w kontekście jego innych słów, o tym, jak zapadają dziś decyzje we wszystkich bankach centralnych. Nie ma zafiksowania na żadnym scenariuszu, sytuacja jest oceniana na podstawie bieżących danych. Ale biorąc pod uwagę to, że stopy procentowe w Polsce są najwyższe od 20 lat, a okres ich utrzymywania na tym poziomie też jest najdłuższy, z całą pewnością perspektywa obniżek gdzieś jest. Ale jest niedookreślona.

Nie jest tak, że już teraz wiadomo, że we wrześniu lub w październiku zostaną spełnione warunki do obniżki stóp procentowych?

Z całą pewnością tak nie jest. Prezes drugi raz z rzędu wymienił dwa warunki obniżki. Jeden to spadek inflacji poniżej 10 proc. Tego warunku ciągle nie spełniamy. Drugi to przekonanie, że jesteśmy na ścieżce do celu NBP. Żeby ten warunek był spełniony, musi upłynąć trochę czasu.

Załóżmy, że te warunki zostaną spełnione we wrześniu lub w październiku. Czy pańskim zdaniem RPP powinna wstrzymać się z obniżką stóp co najmniej do listopada, żeby nie narażać się na zarzuty upolitycznienia, zaangażowania w kampanię wyborczą?

Jest rok wyborczy i wielu decyzjom przypisuje się aspekt polityczny. Pewnie ma pan rację, że takich ocen obniżki stóp we wrześniu lub w październiku trochę by się pojawiło. Ale dla mnie najważniejsze jest to, żeby wspomniane przesłanki zaistniały, przy czym one są stopniowalne. Inflacja jednocyfrowa zaczyna się od 9,9 proc., ale na drugim końcu tego przedziału jest nasz upragniony cel inflacyjny (2,5 proc. – red.), do którego dążymy. Każdy członek RPP pewnie nieco inaczej ocenia to, jaki poziom inflacji musi zobaczyć, żeby uznał obniżkę stóp za uzasadnioną. Podobnie jest z oceną trwałości dezinflacji. Teraz dużo się mówi o uporczywości inflacji. Ja nie do końca rozumiem, skąd ona się bierze. W czerwcu nie było fundamentalnych przesłanek do tego, żeby inflacja wynosiła 11,5 proc. rok do roku.

Lipcowa projekcja inflacji NBP, która jest sporządzana przy założeniu niezmienionych stóp procentowych, nie wskazuje na powrót inflacji do celu do końca 2025 r. Daje tylko 28 proc. szans na to, że inflacja w IV kwartale 2025 r. będzie w paśmie dopuszczalnych odchyleń od celu, czyli między 1,5 a 3,5. Taki sam obraz wyłaniał się z marcowej projekcji. Dlaczego wtedy RPP nie rozważała obniżki stóp procentowych?

Ścieżka dezinflacji w marcowej projekcji była podobna do tej w lipcowej projekcji, ale poziom inflacji był wtedy zupełnie inny. Przypominam, że w lutym inflacja wynosiła 18,4 proc., a w marcu ponad 16 proc. Dlatego o obniżkach stóp wtedy nie rozmawialiśmy. Ale obecnie też nie ma jeszcze właściwej dyskusji na ten temat. Prezes NBP na początku konferencji powiedział, że chce natchnąć słuchaczy optymizmem. I zdaje się, że wiele w tym celu robił. Z całą pewnością nie będzie obniżek stóp, jeśli nie będzie do tego przesłanek. Cieszymy się z tendencji, ale jak dla mnie tempo dezinflacji jest wciąż niezadowalające.

Kolejna projekcja będzie dostępna w listopadzie. We wrześniu i w październiku RPP będzie dysponowała tylko tą lipcową. Czy gdyby inflacja zmalała wyraźnie poniżej 10 proc., byłby pan skłonny na podstawie tej projekcji poprzeć obniżkę stóp?

We wrześniu inflacja na pewno będzie poniżej 10 proc. i to wyraźnie. Ale to jest tylko jedna przesłanka, choć bardzo ważna, może nawet o wadze 50 proc. Lecz są jeszcze inne przesłanki. Nie jestem nastawiony na żadną decyzję na konkretnym posiedzeniu. Istotne będą informacje, które będą wtedy dostępne. Z dotychczasowych informacji nie jestem zadowolony.

A jakie informacje będą dla pana ważne? Przykłada pan dużą wagę do tempa wzrostu płac? Pytam o to dlatego, że analitycy z NBP, prezentując w poniedziałek projekcję inflacji, wskazywali, że dynamika wynagrodzeń to główny czynnik ryzyka dla dezinflacji.

Dla mnie osobiście wzrost płac nie jest aż tak ważnym kryterium. Widać wielkie różnice w dynamice wynagrodzeń między regionami i branżami. Po drugie, przedsiębiorcy zbudowali pewną poduszkę rentowności. Moim zdaniem pierwszą rzeczą, która będzie finansowana z tej poduszki, będą właśnie konieczne podwyżki wynagrodzeń.

Analitycy z NBP również wskazywali, że wzrost płac może iść w parze ze spadkiem inflacji, o ile firmy nie będą przenosiły rosnących kosztów pracy na ceny. Ale żeby tak się działo, firmy muszą borykać się ze słabym popytem w gospodarce. Dzisiaj ten warunek jest spełniony, ale większość ekonomistów spodziewa się, że lada moment popyt się odbije.

Ten moment odbicia odsuwa się w czasie. Mamy za sobą trzy kwartały spadku konsumpcji rok do roku, a projekcja NBP wskazuje na to, że kolejne dwa też będą spadkowe. Prawdę mówiąc, to jest jedna z najważniejszych informacji, na których buduję swój optymizm. Obecny wolumen sprzedaży jest odczuwany przez sprzedawców jako niski. Na razie jeszcze to tolerują, bo poprawa rentowności zamortyzowała spadek sprzedaży. Ale to ich coraz bardziej boli. Oczekuję, że w końcu konkurencja zacznie właściwie funkcjonować. Na razie jest słaba, szczególnie w handlu żywnością.

Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Gospodarka krajowa
Ireneusz Dąbrowski, RPP: Rząd sam sobie skomplikował sytuację