W programie zapisano ostatecznie, że w 2010 roku wzrost gospodarczy sięgnie 3 proc. (choć wcześniejsze wersje dokumentu zakładały, że będzie to 3,4 proc.). Mniej optymistyczna jest agencja ratingowa Fitch, która w tym roku oczekuje wzrostu PKB o 2,3 proc. Na słabszy rozwój gospodarki wskazuje również średnia prognoz ekonomistów – wynosząca 2,6 proc.

Ministerstwo Finansów założyło, że w 2011 r. gospodarka wzrośnie o 4,5 proc., a w 2012 r. – o 4,2 proc. Właśnie dzięki wyższemu wzrostowi PKB rząd spodziewa się redukcji deficytu sektora – z obecnych 7,2 proc. PKB do 6,9 proc. na koniec tego roku, 5,9 proc. na koniec 2011 r. oraz ostatecznie 2,9 proc. na koniec 2012 r. Gdyby rządowy scenariusz się sprawdził, teoretycznie możliwe byłoby przyjęcie euro w 2015 r. (rządowy dokument nie podaje żadnego terminu).

Analitycy są jednak sceptyczni. „Prognozując wolniejszy wzrost PKB oraz oceniając, że okres wyborczy w najbliższych kilkunastu miesiącach zmniejszy skłonność do zaostrzania polityki fiskalnej, spodziewamy się, że przy determinacji rządu obniżenie deficytu do wymaganego poziomu poniżej 3 proc. PKB będzie możliwe w 2013 r., a wejście Polski do strefy euro – w 2015 r.” – napisali ekonomiści PKO BP.

Bruksela wyjątkowo – z uwagi na obecny kryzys – wydłużyła czas na przesłanie programów o dwa miesiące, do końca stycznia. Mimo to rząd i tak nie przekazał go w terminie. Wszystko przez zapis o „rozpoczęciu debaty nad reformą systemu ubezpieczenia emerytalno-rentowego rolników”, który pojawił się w pierwszej wersji dokumentu.

Wicepremier i szef koalicyjnego PSL Waldemar Pawlak stwierdził, że to zapis nieuzgodniony wcześniej z jego partią i odmówił akceptacji programu podczas ubiegłotygodniowego posiedzenia Rady Ministrów. Ani resort finansów, ani resort gospodarki nie odpowiedziały nam, co ostatecznie stało się z kontrowersyjnym dla PSL zapisem.