W Sejmie ruszają prace nad dwoma projektami ustaw dotyczących opcji walutowych – autorstwa PSL i PiS. Wcześniej blokowane były przez PO. – Platformie nie udawało się tego projektu odrzucić, ale prace były wstrzymane – mówi Jan Opata z PSL. Teraz projekty trafiły do podkomisji, także głosami PO. – Niestety, zapału do prac nadal nie widać, a sprawa, naszym zdaniem, jest wciąż aktualna – uważa Opata. Twierdzi, że część firm nadal ma kłopoty, a pozostałe mogłyby dzięki ustawie wrócić do rozmów z bankami.
– Do tych projektów złożono wiele analiz i opracowań, więc w lutym zostawiamy sobie czas, by się z nimi zapoznać. Potem postaramy się przygotować na ich podstawie jeden projekt – mówi Sławomir Neumann (PO), szef podkomisji, do której trafiły projekty. Jego zdaniem ustawy nie powinny działać wstecz, a mieć na celu zabezpieczenie firm na przyszłość.
[srodtytul]Rok w zawieszeniu[/srodtytul]
Projekty na rozpatrzenie czekały od marca ubiegłego roku. Atmosfera wokół problemu opcji, po raz pierwszy opisanego przez „Parkiet”, była bardzo gorąca. Firmy czuły się pokrzywdzone opcjami, ale przede wszystkim obawiały się bankowych tytułów egzekucyjnych. Użycie ich przez banki dla wielu spółek oznaczać mogło bankructwo, zanim racji doszłyby w sądzie.
Skalę problemu z opcjami szacowano wtedy na 10–15 mld zł. Politycy chętnie stawali w obronie firm. Początkowo projekty były trzy: PSL, SLD i PiS. Blokowanie prac nad nimi było powodem napięć między koalicjantami, zwłaszcza ówczesnym szefem Komisji Finansów Publicznych Zbigniewem Chlebowskim a wicepremierem Waldemarem Pawlakiem.