Dotychczas spodziewali się, że PKB naszego kraju wzrośnie o 3,5 proc. Teraz mówią o 3,2 proc.
Zmiana oczekiwań nie ma jednak związku z sytuacją w Polsce, ale z kondycją strefy euro. W ubiegłym tygodniu JPMorgan zmniejszył swoje szacunki tegorocznego wzrostu w eurolandzie z 2,1 proc. do 1,6 proc. Do unii walutowej trafia zdecydowana większość naszego eksportu.
Gdyby nie dobre wyniki naszego przemysłu, obniżka prognozy dla Polski mogłaby być większa. „Z pewnością doświadczenie ubiegłego roku pokazuje, że Polska jest zdolna pozytywnie zaskakiwać nawet wówczas, gdy inne kraje regionu rozczarowują – przypominamy, że polska gospodarka jako jedyna w Europie w ubiegłym roku uniknęła recesji” – napisali ekonomiści JPMorgan we wczorajszym komentarzu do danych o przemyśle.
Ten bank nie jest jedynym, który w ostatnim czasie zdecydował się na zmniejszenie prognozy PKB dla Polski. Kilka dni temu zdecydowali się na to ekonomiści Credit Suisse. Wcześniej spodziewali się wzrostu o 2,5 proc., teraz o 0,1 pkt proc. niższego. Zmiana byłaby głębsza, gdyby nie to, że – według analityków CS – eksport ma dla naszej gospodarki mniejsze znaczenie niż dla takich krajów jak Czechy czy Węgry.Credit Suisse zareagował na słabsze od oczekiwań dane za IV kwartał ubiegłego roku, który skłonił jego ekonomistów do zmniejszenia prognozy dla krajów unii walutowej na 2010 r.