Na wtorkowym, trwającym dziesięć godzin, posiedzeniu RPP zmodyfikowała swoją uchwałę dotyczącą zasad tworzenia rezerwy na ryzyko kursowe z końca marca. Zrezygnowała z zapisu, że uchwała dotyczy również sprawozdania finansowego za 2009 r.
Właśnie ten artykuł był kością niezgody między RPP i zarządem, kierowanym jeszcze przez zmarłego tragicznie prezesa Sławomira Skrzypka. Zarząd uważał, że uchwała nie powinna działać wstecz.Zarząd ma jeszcze raz oszacować wynik finansowy banku, uwzględniając przy wyliczaniu rezerwy rzeczywiste ryzyko kursowe. Według części naszych rozmówców prośba rady nie ma charakteru formalnego. Jednak ma formę stanowiska rady, stwierdziła Anna Zielińska-Głębocka z RPP w rozmowie z „Parkietem”.
Członkowie rady podkreślają, że zarząd ma pełną swobodę w swoich szacunkach. W efekcie może się okazać, że ubiegłoroczny wynik wciąż wynosi 4,2 mld zł, jak kilka tygodni temu podał Sławomir Skrzypek.Wielkość zysku jest istotna przede wszystkim dla resortu finansów, 95 proc. wyniku finansowego NBP zasila bowiem kasę państwa. Kilka tygodni temu, gdy rozpoczynała się dyskusja o wielkości ubiegłorocznego zysku banku, niektórzy członkowie RPP wskazywali, że może on wynieść nawet 8 mld zł. W ostatnich latach NBP nie wykazywał zysku.
Jednym z argumentów zarządu NBP przeciwko marcowej uchwale RPP był brak opinii Europejskiego Banku Centralnego. Wiktor Krzyżanowski, rzecznik EBC, powiedział nam wczoraj, że nie wiadomo, kiedy europejski bank przekaże ją NBP.
„Parkiet” dotarł do projektu opinii EBC. Podkreślono w nim, że RPP powinna wstrzymać się z przyjęciem uchwały do czasu przekazania dokumentu z Frankfurtu. Główny zarzut ma charakter merytoryczny: gdyby RPP zwiększyła kwotę zysku NBP, opierając się na swojej marcowej uchwale, już po przyjęciu przez zarząd NBP zaudytowanego sprawozdania finansowego za 2009 r., mielibyśmy do czynienia z – niezgodnym z unijnym prawem – finansowaniem budżetu „tymczasowym zyskiem” banku.